|
Zapiski oficera armii czyrwonej
7 grudnia 1944 roku Vilnius
Major obecnie - jak już pisałem - jest pułkownikiem i otrzymał stanowisko naczelnika NKWD w Vilniusie. Mnie traktuje bardzo dobrze i nie było więcej wypadku, żebym od niego w mordę dostał. Zresztą i ja teraz nie byle jaką jestem figurą. Jestem przecież bohaterem Związku Radzieckiego, odznaczonym wysokimi orderami, no i kapitanem Armii Czerwonej.
Niedawno major wezwał mnie do siebie i spytał:
- Chciałbyś być naczelnikiem powiatowej milicji? Jest to bardzo ważne stanowisko. A ponieważ znasz dobrze teren i ludność powiatu, oraz mówisz po polsku, to dla ciebie to stanowisko jest zupełnie odpowiednie. Podlegałbyś bezpośrednio mnie. Zorganizowałbyś porządnie milicję ludową. Miałbyś do pomocy tamtych polskich komunistów, którzy byli w naszym partyzanckim oddziale.
Bardzo ucieszyłem się tą propozycją i z wielką wdzięcznością ją przyjąłem. Dawało mi to możność pracować korzystnie dla dobra proletariatu i Związku Radzieckiego na samodzielnym stanowisku. Nie wysłano by mnie też na front, gdzie można łatwo przecież zginąć. Poza tym mógłbym przeprowadzać likwidację wrogów ludu pracującego, którymi niewątpliwie są wszyscy Polacy. A takie likwidacje mogą być bardzo korzystne również i dla tego, kto je przeprowadza. Więc odpowiedziałem w sposób następujący:
- Towarzyszu pułkowniku! Chętnie tę propozycję przyjmuję i dziękuję za zaszczyt, wyróżnienie i zaufanie. Będę się starał niszczyć wrogów Związku Radzieckiego na tym stanowisku nie mniej gorliwie jak w czasie naszych wspólnych walk.
Pułkownik kazał mnie zlikwidować moje sprawy w Vilniusie i za trzy dni zgłosić się do niego po dokumenty i instrukcje. A następnie musiałem wyjechać do powiatowego miasta dla objęcia stanowiska.
Opłaciło mi się jednak być niezłomnym komsomolcem i Wiernym synem naszej świętej Rosji. Zostałem hojnie wynagrodzony za moją bezgraniczną wierność OJCU Stalinowi i komunizmowi!
1 stycznia 1945 roku Vilnius
Wielkiemu Stalinowi hura! hura! hura!
Jestem od 15 grudnia naczelnikiem powiatowej milicji. Zorganizowałem już kilkanaście posterunków w powiecie. Mam do swojej dyspozycji osobowe auto i szofera. Słowem: jestem ja teraz WIELKIM człowiekiem i ogromną osobistością.
Zrobiłem ja, korzystając z informacji polskich komunistów, kilka spisów wrogów ludu pracującego i przesłałem je do NKWD dla decyzji i załatwienia. Okazało się, że cała tutejsza ludność, prócz rodzin komunistów i ich przyjaciół, jest faszystowsko usposobiona i reakcyjnie nastawiona. Będzie więc dużo roboty z aresztowaniami, wysyłkami do łagrów i oddalonych miejsc Związku Radzieckiego. A teraz oczyścić z tych kontrrewolucyjnych elementów trzeba będzie dokładnie.
22 grudnia otrzymałem ja od naczelnika NKWD w Vilniusie rozkaz: znaleźć w powiecie odpowiedni majątek ziemski na „podsobnoje choziajstwo” dla NKWD. Od razu przyszedł mi do głowy majątek pani Józefy. Jest wygodnie położony. Ma dobrą ziemię i budynki. A żywy inwentarz można będzie okolicznym chłopom zsocjalizować. Zresztą od razu włączę do majątku pani Józefy kilka sąsiednich chłopskich gospodarstw. W ten sposób i majątek się powiększy, i będzie zaopatrzony dobrze we wszystko. Gospodarstwo Malugów trzeba będzie włączyć przede wszystkim, ze względu na to, że mają dobre konie i krowy.
W dniu 24 grudnia urządziłem ja wyprawę w teren, dla likwidacji reakcjonistów i zabezpieczenia majątku dla NKWD. Takie sprawy trzeba załatwiać niezwłocznie. Wziąłem ja ze sobą ciężarówkę i siedmiu
milicjantów ochrony. A sam pojechałem pierwszy autem osobowym. Przede wszystkim zajechaliśmy do majątku Burki. Pani Józefa wyszła z mieszkania na dwór i było widać po jej faszystowskim pysku, że jest bardzo przestraszona. Ja wysiadłem z auta i idę do niej. Po pewnym czasie poznała ona mnie i zawołała radośnie:
- Miszeczka, czy to ja ciebie widzę?! Ja myślałam, żeś zginął i płakałam po tobie!
Wtedy ja powiedziałem do niej ostro:
- Nie ma tu żadnego Miszeczki, a jest kapitan Zubow, naczelnik powiatowej milicji ludowej. Przyjechałem tu zrobić rewizję!
Ona zbladła. Patrzy na mnie, jakby oczom swoim nie wierzyła, i nic nie mówi. A ja kazałem jej iść do mieszkania. Wziąłem ze sobą do środka dwóch milicjantów. Gdy znaleźliśmy się wewnątrz, to powiedziałem do niej:
- Proszę mi wydać natychmiast ukrytą broń! A ona odrzekła:
- Nie mam ja żadnej broni.
- Nie masz? - spytałem.
- Nie mam - powtórzyła.
Wtedy ja jak trzasnę ją w mordę, jak krzyknę:
- A brauning męża, który, podła żmijo, sama mi pokazywałaś, gdzie jest?
Oddała mnie ona brauning. Wtedy zacząłem ja ją o inne sprawy wypytywać. Przede wszystkim o kontakt z zagranicznymi reakcjonistami za pomocą radia. Ona wyparła się tego. Ale znów dostała w mordę. A radio ja sam ze skrytki za piecem wyjąłem, bo ona nawet nie podejrzewała, iż wiem, gdzie ona ma schowek. Radio to bardzo mi się przyda, bo właśnie o takim czymś myślałem.
W pewnej chwili ona powiedziała do mnie:
- To tak, Miszeczka, wywdzięczyłeś się mnie za to, że ciebie przez trzy lata, narażając się sama, od Niemców ukrywałam i jak syna ciebie traktowałam! Mówiłeś wiele razy, że do śmierci będziesz mi wdzięczny za moją dobroć i ofiarność!
To ja ją jeszcze raz po pysku trzepnąłem.
- Milcz, podła reakcjonistko! - krzyknąłem. - Takich jak ty trzeba jak pluskwy niszczyć, bo nic od was prócz zdrady Związku Radzieckiego nie można się spodziewać!
Zrobiliśmy dokładną rewizję w całym majątku. Ja dobrze wiedziałem, gdzie czego szukać trzeba. Potem spisałem ja protokół rewizji i wymieniłem główne punkty oskarżenia:
1. Mąż w Anglii.
2. Ukrywanie dezertera z Armii Czerwonej.
3. Przechowywanie broni.
4. Utrzymywanie kontaktu z zagranicą za pomocą radia.
5. Wspomaganie działalności partyzantów.
6. Kontakty z Niemcami oraz znajomość języka niemieckiego i francuskiego.
7. Utrzymywanie łączności z organizacją podziemną w Vilniusie.
8. Agitacja faszystowska.
9. Fałszowanie dokumentów.
10. Szerzenie zabobonów religijnych.
11. Szkalowanie Związku Radzieckiego.
12. Wychwalanie ustrojów faszystowskich w Anglii, Ameryce i we Francji.
13. Burżujskie pochodzenie.
Protokołu tego pani Józefa podpisać nie chciała. Stanowczo odmówiła się. Wycierając rękami krew z twarzy powiedziała:
- Możecie robić ze mną, co chcecie, ale ja tych kłamstw nie podpiszę. To wszystko inaczej się przedstawia.
Uprzedziłem ją, że wykazując zatwardziałość reakcyjną jeszcze więcej obciąża siebie. Potem zabezpieczyłem ja majątek i rzeczy w nim. A panią Józefę kazałem milicjantom wrzucić na ciężarówkę i dobrze pilnować, żeby nie uciekła. Następnie pojechaliśmy do Malugów. Szczęśliwie zastaliśmy całą rodzinę ich przy kolacji. Akurat jedli wieczerzę wigilijną. Ja to przewidywałem i dlatego właśnie wybrałem dzień 24 grudnia dla mej wizyty. Antosia, jak zobaczyła mnie, to rzuciła mi się na szyję.
- Miszeczka, kochany! Tak bardzo za tobą się stęskniłam i tyle strachu o ciebie miałam!
Ale ja odrzuciłem ją na bok. Potem kazałem wszystkim wstać i podnieść ręce do góry. Następnie zrobiliśmy rewizję osobistą u wszystkich obecnych i zacząłem z nimi rozprawę.
Stary Maluga wciąż nie mógł uwierzyć, że ja to robię poważnie. Ale dostał parę razy pięścią w zęby i kilka ciosów kolbą karabina, więc uwierzył i zamilkł. Wyciągnęliśmy schowaną w stajni broń, a potem poszliśmy do bunkru w lesie. Tam znaleźliśmy telefon polowy i jeszcze dużo broni oraz amunicji. Załadowaliśmy to wszystko na ciężarówkę. Starego Malugę i jego synów, porządnie związanych, jako szczególnie niebezpiecznych przestępców wpakowaliśmy na ciężarówkę.
Zostawiłem ja na miejscu dwie córki Malugi, aby było komu gospodarstwa dopatrzyć u siebie i w Burkach. Do pilnowania ich przydzieliłem dwóch milicjantów. Powiedziałem im, że jeśli będzie im tu nudno, to mogą sobie z dziewczynami zabawić się.
Główne punkty oskarżenia Malugów są następujące:
1. Ukrywanie broni.
2. Działalność partyzancka.
3. Szerzenie reakcyjnej propagandy.
4. Szkalowanie Związku Radzieckiego.
5. Agitacja faszystowsko-kapitalistyczna.
6. Rozpowszechnianie zabobonów religijnych.
7. Znajomość języka angielskiego właściciela gospodarstwa.
8. Uchylanie się od służby w Armii Czerwonej synów Malugi.
Nazajutrz wysłałem ja ich, pod silną eskortą, do więzienia przy NKWD w Vilniusie. A raport szczegółowy i protokoły skierowałem jako dokumenty ściśle tajne do rak własnych naczelnika NKWD. Teraz jestem pewien, że i panią Józefą, i Malugami władze nasze odpowiednio się zaopiekują! Tak.
W ten sposób, energicznie i chlubnie, rozpocząłem ja swą nową działalność na chwałę Rosji i WIELKIEGO wodza ludzkości, Stalina, oraz dla zwycięstwa partii komunistycznej na całym świecie.
KONIEC ZAPISKÓW
Sergiusz Piasecki