|
Alchemik w Szejbakpolu
Teodor Narbutt, autor Dziejów Narodu Litewskiego, w Pomniejszych Pismach Historycznych (Wilno, 1856 r. str. 165-170) opublikował niektóre szczegóły żywota biskupa wileńskiego Andrzeja Wasiłły, poczerpnięte z rękopisu nieznanego autora XVII w. Rękopis ten miał on od "Pana Jakimowicza, który trzymał majątek po Franciszkanach Szejbakpolskiego klasztoru w Lidzkim i mieszkał w samem zabudowaniu klasztornem, gdzie znalazl, jak powiadał "zawalany ten szpargał rozpruty starej daty, że zaś jednej ręki pisanie, zeszył razem". Przy tej okazji dziejopis Litewski przytacza w uwadze ciekawe opowiadanie o tym panu Jakimowiczu jako alchemiku, które pozwalamy sobie tu przedrukować: "On (Jakimowicz) po zniesieniu klasztoru księży Franciszkanów w Szebakpolu, w powiecie Lidzkim, objął w dzierżawę od skarbu folwark z włościanami, że zaś budowle gospodarskie były też przy klasztorze, przeto w nim zamieszkał. Robiąc poprawki dla swojej wygody potrzebne, znalazł, podobno na poddaszu klasztornem, zawalone różnym niezdatnym na nic meblem, papiery i szczęty ksiąg drukowanych. Otóż z liczby tych udzielił mi wyżej przytoczony urywek biograficzny, przyszyty przy kazaniu. Lecz do szczególności tego policzyć należy, pisanej ksęgi jakowejś resztki od zbutwienia, myszojedzi pozostałe. Był to zbiór receptów i sekretów alchemicznych, jak mi powiadano, gdyż tego przedemną nie pokazywał. Stosownie więc do przepisu tam znalezionego, chciał zrobić jakowyś balsam. Zastarał się o materjały, potrafił znaleźć dziewczynę od lat 18, w stanie niewinności jeszcze będącą. Robił wszelkie dalsze obserwacje przepisane w recepcie, rozwiadł ogień ułamkami od trumien znalezionemi w opustoszonych sklepach pod opróżnionym kościołem, przy którym ogniu przystawił flaszę, czy gęsiór szklany, sam zaś i ta dziewczyna rozebrani do naga pilnowali tego naczynia, napełnionego wyskokiem i jakiemiś innemi materjałami palnemi. Tymczasem pęka szklanne naczynie i robi tak silny wybuch ognia, że sam alchemista i dziewczyna zostali srodze opaleni i od tego żyć przestali. Było to w roku 1837. Jakimowicz liczyć mógł sobie wówczas nie więcej nad lat 35 lub 37.
***
Szejbakpol, dobra ziemskie i wieś w gminie wasiliskiej, o 20 km na północ od m-ka Szczuczyna. Według tradycji Szejbakpol został nadany jakoby przez Olgierda (chociaż nie Olgierd lecz Kiejstut władał tą połacią kraju) jakiemuś Sumiłłowi, którego potomstwo przezwało się Szejbakowskimi, a ostatnia z tego domu Zofja Szejbakowska wniosła Szejbakpol w dom Aleksandrowiczów wyszedłszy za Jerzego Aleksandrowicza zamąż w r. 1530. (Por. Narbutt, Krótki rys dziejów litew. p. 74). Według popisu wojska litewskiego 1567 r. w chorąstwie Ostryńskiem Jurjowa Aleksandrowiczowa wdowa z imienia Szejbakowskiego stawiła 2 koni, z Łyczkowa, Wertełkowsczyzny i Sartromiejewszczyzny po 1 konui, razem 5 koni. W posiadaniu Aleksandrowiczów Szejbakpol znajdował się przeszło 270 lat. Teresa Aleksandrowiczówna na mocy intercyzy 15 listopada 1801 r. zapisała Szejbakpol na rzecz męża swego chorążego Jana Rossudowskiego, po którym posiadał go Miron Rossudowski. W 1878 r. majątek Szejbakpol nabył z licytacji podpułkownik Foma Tichonowicz Kondratienko. Według rewizji 1826 r. do Siejbakpola wraz z maj. Niewiszą należały wsie z poddanymi - Szejbakpol, Kraśna, Rusaczki, Korewicze, Szlachtowszczyzna, Wińczowszczyzna i Chodele, razem 36 dymów, dusz 202.
Właściciel Szejbakpola Łukasz Aleksandrowicz fundował tu w 1737 r. klasztor franciszkański drewniany z drewnianym kościołem pod tytułem św. Benedykta. Kazimierz Aleksandrowicz, podczaszy lidzki, testamentem 5 czerwca 1754 r. zapisał franciszkanom w Szejbakpolu, łąkę "Drociliszki" na rzece Dzitwie (może na Lebiodzie?) polecił swoim sukcesorom wybudować kaplicę w majątku Pielasie, którą jako filię ofiarował tymże franciszkanom. Według lustracji 1796 r. franciszkanie szejbakpolscy posiadali funduszowy folwark Starodworce z wioską, a w niej 7 dymów poddanych. W 1825 r. konwent Szejbakowski składali: gwardjan x. Bazyli Rudzki, koncionator x. Łukasz Newiarowski, Tomasz Szalewicz, braciszkowie - Adryan Niewiarowski, Tomasz Szalewiez, Antoni Witwicki i kleryk Wenceslar Iłgiewicz. Klasztor został skasowany w 1832 r., a Fundusz jego przejęty na rzecz skarbu państwa.
Tamże Teodor Narbutt w t. IV. str. 96-98 Dziejów Narodu Litewskiego (Wilno. 1838 r.). jakoby na podstawie rękopisnego wyjątku z jakiejś kroniki znalezionego w zbiorze rękopismów Wiercińskiego komornika powiatu Lidzkiego, zmarłego w końcu w. XVIII, ułożył całą opowieść o tem, jak w 1242 r. w. ks. Erdziwił w Lidzkim powiecie, na równinach, przy miejscu dotąd nazywającem się Szejbakpole, pokonał wodza tatarów Szejbaka który tu i poległ. Powtórzywszy tę opowieść z pewnemi zmianami w Krótkim rysie dziejów Litewskich (str. 72-74) dodał Narbutt w uwadze: "Pokazują dotąd to pobojowisko miedzy Szejbakpolem a Lebiodką Frąckiewiczowską przy folwarku Kurhanach; tam jest i kamień grobowy ze słowiańskim napisem, z którego wyraz Szejbak daje się wyczytać". Adam Kirkor, zapewniając, że był tu na miejscu i sam osobiście oglądał ten najstarszy i najciekawszy w kraju, bo ze ścisłą datą (15 czerwca 1242 r.), zabytek kamienny podał szczegółowe opisy jego*. Kamień ten miał jakoby 4 stopy i 10 cali długości, 2 stopy szerokości i zaledwie 8-10 cali grubości. Nie patrząc na tak małe wymiary kamienia (chociaż tu, obok, na polach są ogromne kamienie) nieznany nam właściciel Lebiodki, po zniszczeniu na tym drogocennym zabytku rysunków i napisów, użył go na nadgrobek po swej żonie. Ponieważ i źródła po komorniku Wiekińskim i sama egzystencja kamienia grobowego ze słowiańskim napisem i chrzescjańską datą po wodzu tatarskim są ponad wszelką miarę wątpliwe, a ponadto opowieść Narbutta nie znajduje w znanych źródłach historycznych najmniejszego potwierdzenia, więc całą opowieść o bitwie w Szejbakpolu należy uznać za niedorzeczny wymysł Narbutta i Kirkora i wykreślić z historji.Michał Szymielewicz
"Ziemia Lidzka", 6/1936* Izwiestja Impierat. Archolog. Obszcz. 1857 r., I. str. 124, Wileński Wiestnik 1864 r. Nr 46.