|
Rok 2006 Rokiem Języka Polskiego
Depce z wzgardą przodków kości,
Już jest w duszy niewolnikiem,
Nurzy się w błocie podłości,
Kto mówi wrogów językiem.
(...)
Póki w polskich komnat ściany
Gwar obczyzny nie zawita,
Póty próg wasz nie skalany,
Póty Polska nie zdobyta.Franciszek Morawski
Senat Rzeczpospolitej Polskiej ogłosił rok 2006 Rokiem Języka Polskiego. Będą oczywiście rożnego rodzaju uroczystości i imprezy, konkursy, zwłaszcza dla dzieci i młodzieży, w tym także i u nas, na Ziemi Lidzkiej. Jednak, czy zmienią te wszystkie jednorazowe poczynania sytuację językową naszych Polaków. Narzekamy na prześladowania lat 40-ch i 50-ch, brak nauki do końca lat 80-ch. A wkrótce będzie już dwadzieście lat jak ponownie rozpoczęto naukę języka polskiego w szkołach. A jednak wciąż jedynym miejscem, gdzie słyszymy język ojczysty pozostał kościół. Już nie w każdym i nie na każdej Mszy świętej: i tu rugowanie polskiej mowy postępuje dosyć aktywnie, zwłaszcza podczas nabożeństw dla dzieci i młodzieży. Tłumaczymy te zjawisko tym, że nasze dzieci nie rozumieją języka polskiego. A jednocześnie wiele jest parafii, gdzie i dla dzieci Msze są w języku naszych przodków. Czy ktoś mógłby mi wyjaśnić, jak to jest, że w jednej parafii rozumieją, a obok już nie. Czym nie zadanie na Rok Języka Polskiego poszerzenie listy takich parafii! A po kościele? Wszędzie dominuje język rosyjski. Tylko czas od czasu można usłyszać słówko po polsku wypowiedziane przez babcię do wnuka, jeszcze rzadziej matki do córki. Rozumiem, że przywrócenioe szacunku do języka ojczystego, języka polskiego jest zadaniem na lata wytężonej pracy. Pracy każdego z nas. Nikt za nas nie uszanuje naszych przodków, naszych korzeni. Zacznijmy od małego kroczku: zamieńmy te wszystkie "zdrawstwujcie, doswidanja" na polskie "dzień dobry, do widzenia, dziękuje" itd. Czy to jest trudne? Jest trudne! Ale zróbmy ten pierwszy wysiłek. Dalej będzie lżej. Pokażmy w Rok Języka Polskiego, że język polski na Ziemi Lidzkiej nie umarł zupełnie, że jeszcze żyje wśród nas.
Aleksander Kolyszko