|
Otworzył Kościołowi bramę na Wschód
Ojciec Święty Jan Paweł II to opatrznościowy człowiek na nasze czasy i dla całej ludzkości, opatrznościowy na całe wieki przyszłe. To, czego On dokonał, wystarczy nam chyba do końca świata, przynajmniej dla ludzi dobrej woli, nie mówiąc o Kościele, katolikach. Zresztą obecne świadectwa, odgłosy i reakcje po odejściu Jana Pawła II pokazują, że wszyscy skłaniają głowę przed postacią Papieża - niezależnie od wyznania, wiary, politycznych przekonań.
Jeżeli chodzi o moje osobiste doznania, przeżywam przejście Ojca Świętego do Pana Boga jako tragedię. Minęło 14 lat, odkąd Papież powołał mnie do siebie, dając mi urząd biskupi. Za każdym pobytem w Watykanie byłem w Jego najbliższym otoczeniu. Zawsze okazywał mi dobroć, życzliwość, pomoc.
Chociaż wiekiem młodszy ode mnie o sześć lat, był mi prawdziwym ojcem. Kierował, wskazywał drogę, ja tylko starałem się jak najposłuszniej, jak najwierniej wypełniać Jego wolę. Jego wskazania. Osiągnięcia Kościoła na Wschodzie to jeden wielki cud Jana Pawła II. Proszę sobie wyobrazić, że za mego żyda jeszcze żył Lenin, to chyba dużo mówi. Ale dane mi było dożyć czasu, kiedy usłyszeliśmy słowa Ojca Świętego: "Otwórzcie bramę na Wschód". I otworzyły się bramy na Jego głos, i rozpoczęto się odrodzenie. O Boże, jak będzie nam brak tego Papieża!
Not. MR ("N.D."/5.4.05)JE Ksiądz kardynał Kazimierz Świątek, metropolita mińsko-mohylewski
Słowo Księdza Biskupa Aleksandra Kaszkiewicza
Umiłowani Diecezjanie Kościoła Grodzieńskiego,
Wraz z całym Kościołem Powszechnym przeżywamy ból spowodowany odejściem do domu Ojca naszego Umiłowanego Ojca Świętego Jana Pawła II.
[...] W Jego sercu i pamięci zawsze mieliśmy uprzywilejowane miejsce. To dzięki Jego trosce i zaangażowaniu nasz Kościół wyszedł z okresu milczenia. Kierowany tą wdzięcznością, jako wezwanie serca odczytałem pragnienie, by osobiście, razem z ks. Kard. Świątkiem wziąć udział w pogrzebie "Wielkiego Papieża z rodu Polaków".
W Rzymie byłem świadkiem hołdu, jaki zmarłemu Ojcu Świętemu oddawał cały świat. Ze wzruszeniem mogłem obserwować, jak w Wiecznym Mieście zebrały się miliony wiernych. Aby pożegnać Ojca Świętego, przybyła niespotykana w historii liczba wielkich tego świata. Przybyli zwierzchnicy wspólnot religijnych, prezydenci państw, szefowie rządów; przed ciałem Papieża chyliły się w zadumie koronowane głowy. [...]
W podniosłą atmosferę włączyła się także przyroda. Wiatr - symbol powiewu Ducha Świętego [...] przeżucał karty Ewangelii spoczywającej na trumnie Jana Pawła II, jak gdyby wzywając do ciągłego jej odczytywania.
Po pewnym czasie powiew wiatru zamknął Księgę, jak gdyby chciał nam powiedzieć, że Jan Paweł II zakończył swoje dzieło na tej ziemi, lecz będzie je kontynuował z wysokości domu Ojca.
Po zakończeniu ceremonii pogrzebowych zaczął padać rzęsisty deszcz. Zdawało się, że niebo płacze wraz z zebranym tłumem.
Odszedł do domu Ojca Jan Paweł II. Nauczał On nas swoim słowem mówionym, pisanym, pociągał przykładem swego życia. Nauczał swoim cierpieniem. Zostawił nam w ten sposób duchowy testament. [...] Starajmy się wciąż na nowo odczytywać przesłanie o wolności, o godności człowieka, o wartości życia ludzkiego. Niech bogate przeżycia, w jakich uczestniczyliśmy w ostatnich dniach, nie przeminą wraz z upływem czasu, ale niech staną się znakami, które pomogą nam żyć w wolności dzieci Bożych. To będzie nasze najlepsze podziękowanie Janowi Pawłowi II za wszystko, co dla nas uczynił. Ufam, że nadal nie zapomni o swym ludzie żyjącym na tej ziemi.
Pragnę z głębi serca podziękować tym wszystkim Diecezjanom, którzy w miarę swoich możliwości sercem, modlitwą uczestniczyli wraz z całym Kościołem w przeżyciach ostatnich dni. [...]
Grodno, 10 kwietnia 2005