|
IV batalion 77 pp. AK (batalion strzelców im. majora "Hubala")
Batalion IV stanowił trzon Zgrupowania "Południe". Jednostką tą dowodził przez cały czas ppor. Czesław Zajączkowski "Ragner". Jeszcze jesienią 1943 r., w związku z trudnościami przezimowania, "Ragner" zdecydował się na rozpuszczenie do domów części żołnierzy. W niektórych pododdziałach urlopowano wówczas na zimę do 50% stanów osobowych. Oddział stale jednak rozrastał się. Zgłaszały się cale grupy żołnierzy z placówek terenowych, zagrożonych dekonspiracja przez Niemców lub wywiad partyzantki sowieckiej. W końcu 1943 r. plut. M. Szamrej "Szary" przyprowadził do oddziału jedenastoosobowa grupę żołnierzy z placówki Białohruda. Natomiast w dniu 01.01.1944 r. dowódca placówki konspiracyjnej AK w Rudzie na lewym brzegu Niemna skierował do oddziału "Ragnera" pełną drużynę ze swego terenu. Wkrótce potem dołączył ppor. J. Kmita "Aleksander" z dwunastoosobową grupą żołnierzy placówki AK w Stankiewiczach. Licznie zgłaszali się też żołnierze konspiracji AK z Lidy. Już w styczniu 1944 r. oddział "Ragnera", mający formalnie status kompanii, liczył około 300 partyzantów. W lutym 1944 r. został przekształcony w IV batalion 77 pp. AK. W maju 1944 r. batalion "Ragnera" osiągnął stan około 700 żołnierzy. Składał się wówczas z 3 kompanii strzeleckich, kompanii broni ciężkiej, kompanii samochodowej, kompanii szkolnej, zwiadu konnego w sile szwadronu oraz kilku mniejszych pododdziałów. Przydzielono doń także kompanię lotniczą Okręgu "Nów", dowodzoną przez ppor. S. Dźwinela "Dzwona".
Ppor. "Ragner" zorganizował na podległym sobie terenie szereg stacjonarnych placówek samoobrony, obejmujących obok żołnierzy AK często także ludność niezorganizowaną. Mieszkańcy poszczególnych wiosek otrzymywali trochę broni, która pozwalała im na ochronę swych domostw przed grabieżą band, grup przetrwania i partyzantki radzieckiej w okresach, w których nie stacjonowały tam pododdziały IV batalionu. Takie placówki samoobrony istniały miedzy innymi w rejonie Kaczanowa, Nowickich, Bylinskich, Scierkowa, Poniemuńców - na obrzeżu błot dokudowskich, Piaskowców i Mociewicz nad Niemnem (gm. Bielica), oraz w Przecimiu i Kuprach na południe od Żołudka.
Stałymi miejscami postoju oddziałów "Ragnera" były wioski: Nieciecz, Cacki, Toboła, Stankiewicze, Klukowicze czy tez folwarczki Dzitryki i Czechowszczyzna. Część oddziałów broniących linii Niemna kwaterowała w nadniemeńskich wioskach Szawdzinie, Piskowce, Mociewicze, Zblany, Honczary, Ogrodniki, Hancewicze. Od stycznia 1944 r. garnizon AK w sile kompanii ulokowano w Filonowcach koło Dokudowa. Stale wzmacniany "obóz warowny" w Filonowcach bronił bolszewikom zza Niemna przejścia przez błota dokudowskie w głąb powiatu lidzkiego. Po ewakuacji przez Niemców posterunku żandarmerii z Bielicy, co miało miejsce w końcu kwietnia 1944 r., miejscowość ta została zajęta przez oddziały IV/77 pp. AK. Zakwaterowano w opuszczonych przez Niemców bunkrach (umocnionych budynkach) załogę w sile kompanii, a także ulokowano w miasteczku szpital polowy.
Jak już wspomniano na obszarach objętych działalnością Zgrupowania "Południe" gospodarzem terenu był dowódca IV batalionu, ppor. "Ragner". Nie wolno było tu podejmować działań bez jego wiedzy i zgody. Gdy zimą 1943/1944 r. patrol UBK, na rozkaz swego dowództwa, zlikwidował byłego sowieckiego współpracownika w Koniuszanach, ppor. "Ragner" okazał wielkie niezadowolenie, gdyż nie uważał owego człowieka za jednostkę szkodliwa. Likwidację konfidentów niemieckich oraz agentury wywiadu sowieckiej partyzantki prowadziły na tym terenie: żandarmeria IV batalionu, pluton specjalny tej jednostki oraz pluton żandarmerii przy sztabie "Kotwicza".
Kwatermistrzostwo batalionu "Ragnera", kierowane przez plut. S. Tobotę "Ojca", w porozumieniu z placówkami terenowymi, organizowało wyżywienie dla oddziałów AK, które znalazły się na tym obszarze. Gromadziło też umundurowanie i wszelkie wyposażenie dla IV batalionu.
Wszelkie sprawy wiążące się ze stosunkami z ludnością cywilną tego regionu prowadził komisarz do spraw cywilnych, pchor. Piotr Bartosz "Rycze". Jego zastępcą była Wanda Bukowska "Biała Wanda". Komisarz miał aparat wykonawczy, załatwiający sprawy gospodarcze z ludnością. Współdziałał w tym zakresie z kwatermistrzostwem batalionu. Sprawy prawne ludności prowadziła posiadająca wykształcenie prawnicze "Biała Wanda". Kierowała sądem rozpatrującym sprawy zgłaszane przez ludność.
Szpital polowy batalionu "Ragnera", obsługujący także rannych z innych oddziałów Zgrupowania "Południe", ulokowany był kolejno w Niecieczy, Bielicy i Cackach. Kierował nim dr Bronisław Oszmian "Demon". Wraz z nim pracowała dr Maria Mejer (Widuchowa?) "Musia". Siostra operacyjna była Izabela Jasińska "Marianna". Po wybuchu epidemii tyfusu w lutym-marcu 1944 r., zorganizowano także szpital zakaźny prowadzony m.in. przez siostry - Kalidowa "Martę" i NN "Antoninę".
Łączność na terenach objętych działalnością Zgrupowania "Południe" zapewniała sieć łączniczek podporządkowana dowódcy IV batalionu. Kierowała nią Małgorzata Kowrygo "Małgorzata". Dowodzony przez pchor. "Brzózkę" pluton łączności zapewniał funkcjonowanie łączności telefonicznej pomiędzy sztabem IV batalionu i wioskami, w których kwaterowały poszczególne kompanie. Materiał na budowę własnych linii telefonicznych uzyskano z demontażu fragmentów linii łączącej Nowogródek i Lidę. Centrala ulokowana została na skraju Bielicy. Pierwszy odcinek, łączący Bielicę z Niecieczą, oddano do użytku w pierwszej połowie kwietnia 1944 r.
Pluton saperski batalionu w ramach prowadzonych zajęć zaminował drogi wiodące w rejon zakwaterowania IV/77 pp. Ponieważ niektóre mosty, jak np. na Lebiodzie i Dzitwie, zostały zniszczone przez oddziały AK jeszcze w 1943 r., dostęp do miejsc postoju IV/77 pp. i Zgrupowania "Południe" był dość ograniczony, zwłaszcza w okresie zimowo-wiosennych roztopów.
Zawieszenie broni zawarte w początku stycznia 1944 r. powodowało, ze na obszarach działalności Zgrupowania "Południe", pomiędzy Niemnem i Lida, nie podejmowano jawnie działań zaczepnych przeciw Niemcom. Akcje takie wykonywano, maskując je jako wystąpienia partyzantki sowieckiej, lub przeprowadzając poza terenami objętymi zawieszeniem broni. Po odwołaniu rtm. "Lecha" z dowództwa Zgrupowania i przejęciu komendy przez mjr. "Kotwicza" stan ten utrzymywał się jeszcze ponad dwa miesiące. Niemniej w drugiej połowie kwietnia wykonano serie akcji przeciw niemieckim posterunkom i garnizonom (Szejbaki, Brzozówka, Komendantura OT w Lidzie). Działania tego rodzaju kontynuowano w maju, zaś największe nasilenie osiągnęły one w czerwcu. Jednocześnie toczono walki z partyzantką sowiecką. Przerwało je dopiero zawieszenie broni zawarte w czerwcu 1944 r.
Działania w 1944 r. zapoczątkował wypad "Ragnera" na Dokudowo. W pierwszych dniach stycznia wyruszył on z większością swoich sił na tę miejscowość, dotychczas silnie penetrowaną przez partyzantkę sowiecka, która miała tam pewne wpływy. Gdy szpica polskiego oddziału 02.01.1944 r. dotarła do majątku Dokudowo, została ostrzelana. W jednej ze stodół zlokalizowano i zlikwidowano grupę bolszewików (5-8 osób), zdobywając ich karabiny i sporo amunicji. Następnego dnia zajęto wieś Dokudowo. Drugiego dnia pobytu w Dokudowie ostrzelano i zlikwidowano 5 konnych bolszewików, którzy, niezorientowani w sytuacji, podjechali do wioski. Oddział "Ragnera" pomaszerował nad Niemen do Burnosów, gdzie także doszło do potyczki. Jeden z bolszewików zdołał uciec łodzią na lewy brzeg Niemna. "Ragnerowcy" pokryli jednak ogniem niezalesiony, odsłonięty teren, zmuszając go do zalęgnięcia i uniemożliwiając dalszy odwrót. Jeden z partyzantów AK przeprawił się na drugi brzeg Niemna i "zdjął" bolszewika. Okazał się on łącznikiem i miał przy sobie teczkę z dokumentami. Następny wypad poprowadzono do Piotrów poprzez Mielchowo. W jednym z chutorów zaskoczono funkcjonariusza sowieckiego, który został zastrzelony podczas próby ucieczki. Znaleziono przy nim dokumenty, dotyczące miedzy innymi siatki wywiadu partyzantki sowieckiej w lidzkiem. Następstwem tej zdobyczy była likwidacja trójki informatorów we wsi Piotry.
Według meldunków partyzantki sowieckiej w pierwszej dekadzie stycznia doszło też do potyczek: 04.01. i 05.01.1944 r. w Borkach (w tej ostatniej zginął 1 partyzant sowiecki) oraz 09.01.1944 r. w Burnosach, gdzie oddział "Iskra" w walce z AK stracił 2 zabitych.
Po stosunkowo krótkim pobycie w rejonie Dokudowa i przeprowadzeniu paru wypadów do okolicznych wiosek i chutorów, ppor. "Ragner" już w pierwszej połowie stycznia wraz z większością sił powrócił w okolice Niecieczy. Dla ochrony terenów leżących wokół Dokudowa pozostawił dwa wydzielone plutony: Oddział Rozpoznawczy "Irena", dowodzony przez plut. Witolda Skawińskiego "Kunę" oraz oddział rozpoznawczy "Iwona", dowodzony przez plut. Tadeusza Orwida "Kubę". Trzon plutonu "Kuby" stanowiła grupka "Ragnerowców" wzmocniona oddziałem żołnierzy sieci terenowej AK zmobilizowanych w rejonie Kaczanowa, liczącym początkowo około 30 ludzi. Po krótkim czasie aklimatyzacji zwolniono do domów około 10 nowo przybyłych wraz z dowodzącym nimi podoficerem - jako mniej przydatnych do wykonywania zleconych zadań. W efekcie OR "Iwona" liczył około 30 żołnierzy.
OR "Irena" operował na obszarze leżącym na wschód od linii kolejowej Lida-Baranowicze (na odcinku w rejonie stacji Niemen) poprzez ujście Dzitwy po Dokudowo. OR "Iwona" dostał przydział najtrudniejszego terenu w rejonie Dokudowa, Filonowców i Miechowa - w kierunku na wschód aż po Moryń. Otrzymane zadanie tak wspomina "Kuba":
"Ragner" powiedział, masz pilnować tego terenu, no i nie daj się zabić. Jak na Niemców masz gdzieś uderzać, to się przebieraj za czerwonych. Masz zablokować cały pas wzdłuż Niemna, od Baniewa aż po Moryń na wschodzie, bo tamtędy zza Niemna nadciągają sowieci".
Pluton "Kuby" wykazywał zimą 1944 r. bardzo dużą ruchliwość i aktywność. Czasami zatrzymywał się na postój w Mielchowie, lecz najczęściej patrolował teren i urządzał nocne zasadzki na rabusiów. W połowie stycznia "Kuba urządził wypad nad Niemen w rejonie spalonego folwarku Baniewo. Ostrzelano tu grupę partyzantów sowieckich przechodzących po lodzie przez Niemen, przy czym 2 z nich zabito. Kolejna potyczka miała miejsce koło Dokudowa od strony Porośla. Następny wypad poprowadził "Kuba" na północ, do Sontak Wielkich, gdzie w potyczce padło 2 bolszewików. Stamtąd przeszedł do Chwostów, w których także miał nocną "pierestriełkę". Na nocleg zatrzymał się w Gawji, skąd nazajutrz powrócił do Mielchowa. Tam od ludności dowiedział się, że w nocy przez wieś przechodziły silne oddziały sowieckie przybyłe zza Niemna. Skierowały się one na północ - do Piotrów, Biskupców i Anacek. Partyzanci radzieccy zamordowali po wioskach kilka osób z rodzin, których synowie służyli w AK (zginął m.in. ojczym partyzanta "Magika" z plutonu "Kuby"). "Kuba", który miał w oddziale kilku żołnierzy pochodzących z Anacek i Mikulicz, podjął szybką decyzję przyjścia z pomocą tym wioskom. W Anackach istotnie zastano partyzantów sowieckich grabiących kilka gospodarstw. Akcja powiodła się częściowo: na odcinku drużyny kpr. "Rysia" padło 4 sowietów, natomiast na odcinku obsadzonym przez "Kubę" w wyniku zejścia erkaemisty ze stanowiska bolszewicy zdołali uciec, tracąc 1 zabitego. Odebrano zrabowane mienie i zdobyto trochę amunicji.
Na kolejny wypad "Kuba" poprowadził pluton aż pod Iwje. Tam w chutorze koło Honczarów, występując zamaskowany jako grupa sowiecka, rozbroił żołnierzy Ostlegionu przybyłych po bimber. Zdobyto 1 rkm MG, 4 kb, 2 sanie z 4 końmi. Wracający z akcji pluton został ostrzelany w rejonie Santok przez partyzantów radzieckich.
Po wspomnianym napadzie partyzantki sowieckiej, w czasie którego miały miejsce morderstwa i rabunki ludności cywilnej, ppor. "Ragner" przysłał do Filonowców kolejny pododdział, mający wzmocnić polską obronę tego rejonu. Oddziałem tym, w sile kompanii, dowodził ppor. Jarosław Kmita "Aleksander" (plutonami dowodzili m.in. plut. Tadeusz Garncarek "Tadek" i pchor. "Zabawa"). Kompania była słabo uzbrojona i w znacznej części składała się z rekrutów. Ppor. "Aleksander" założył w Filonowcach stałą bazę, tzw. obóz warowny. Wykopano stanowiska strzeleckie wokół wsi, na przedpolu rozpięto zasieki i tzw. potykacze.
Natomiast pluton "Kuby" był nadal cały czas w ruchu. W odwet za sowieckie morderstwa, popełnione w ostatnim okresie, "Kuba" wykonał spod Morynia wypad za Niemen - na Krzywicze - stanowiące jedną z baz Brygady im. Kirowa. Bolszewicy czuli się tam tak pewnie, że mawiali o tej miejscowości, iż jest to "mała Moskwa". Pluton nie dotarł jednak do samych Krzywicz, gdyż w lesie przed wsią natknął się na bimbrownię, w której znajdowali się radzieccy partyzanci. W wyniku spotkania zginęło 5 bolszewików, zdobyto tez 5 kb. Kolejny wypad na Krzywicze przeprowadzono w końcu stycznia 1944 r. Oprócz OR "Iwona" plut. "Kuby" wzięły w nim udział dwa plutony z załogi w Filonowcach dowodzone przez ppor. "Aleksandra". Liczono, że uda się zaskoczyć sztab bolszewicki i zdobyć magazyny broni, mające jakoby znajdować się we wsi. Po przejściu Niemna "Kuba" okrążył Krzywicze od wschodu i zajął stanowiska w lesie na południe od wsi. Ppor. "Aleksander" ze swymi plutonami miał atakować od zachodu. Ponieważ siły te były zbyt małe do zablokowania tej dużej, rozległej wioski, Rosjanie zdołali uciec na odcinkach nie obsadzonych przez oddziały AK. Paru padło w czasie ucieczki. "Kuba" opanował Krzywicze, gdzie przeprowadził improwizowaną akcję propagandową wobec ludności.
Magazynów amunicji we wsi nie znaleziono. Wobec szybkiego wycofania się plutonów dowodzonych przez ppor. "Aleksandra", pluton "Kuby", naciskany przez powracających pod Krzywicze coraz liczniejszych partyzantów sowieckich, musiał także opuścić wieś i po lodzie przejść na prawy brzeg Niemna.
Kilka następnych wypadów prowadził "Kuba" na wieś i majątek Dokudowo oraz na Santoki. "Kuna" z OR "Irena" operował na zachód od Dokudowa, przy czym, jak się wydaje, miał mniej starć z bolszewikami niż "Kuba". Być może to jego grupa walczyła 22.01.1944 r. z oddziałem "Iskra" w Borkach, gdzie według meldunku sowieckiego dowództwa miał polec 1 bolszewik.
Dnia 10.02.1944 r. zza Niemna wyruszył kolejny atak Brygady im. Kirowa, wspieranej przez część Brygady im. Czapajewa. Bolszewicy wpadli do Kamiennego Boru i Borków, rabując wsie z żywności i rozprawiając się z ludźmi podejrzanymi o sprzyjanie oddziałom AK. Jednocześnie jedna z ich grup zasadziła się przy drodze Filonowce-Siahly, zabijając 2 żołnierzy AK, jadących saniami po chleb dla załogi partyzanckiej w Filonowcach. Próba ataku na Filonowce została odparta przez stacjonującą tam kompanię IV batalionu. Atak sowiecki poszedł również na Łuczki, gdzie ostatnio kwaterował pluton "Kuby". Jednak "Kuba" wyszedł w nocy na wypad w kierunku południowo wschodnim i na partyzantów sowieckich natknął się w lesie koło Mielchowa. Podczas starcia, do jakiego wówczas doszło, bolszewicy mieli ponieść spore straty; OR "Iwona" wobec przewagi przeciwnika musiał się jednak wycofać.
Brak jest dokładnej daty akcji, do jakiej doszło w lutym 1944 r. we wsi Piotry. Pluton "Kuby" natknął się tam na kilkunastoosobowy oddział niemiecki rekwirujący żywność. Po chwilowym zaskoczeniu, w wyniku którego sam "Kuba" znalazł się w bardzo niekorzystnej sytuacji, partyzanci rozbroili Niemców. Zdobyto 1 LMG,1 MP i 9 kb. Akcja ta wywołała duże niezadowolenie rtm. "Lecha" i spowodowała dochodzenie przeciw "Kubie", który przeprowadził ją w polskich mundurach występując jawnie jako oddział AK. Złamał w ten sposób warunki zawieszenia broni zawartego w Lidzie.
Trzeba też dodać, że w dniu 18.01.1944 r. pluton "Kuby" przejął pod Lidą wykonawców akcji na tamtejsze wiezienie oraz uwolnionych więźniów, po czym saniami przerzucił ich w rejon stacjonowania oddziałów "Ragnera". Spośród odbitych więźniów rozstrzelano później 4 osoby, obciążone zarzutem złamania przysięgi mówiącej o obowiązku zachowania tajemnicy organizacyjnej, jak również 1 policjanta.
Działania na obszarach leżących na zachód od linii kolejowej Lida-Baranowicze, na odcinku Lida-Stacja Niemen, były w okresie zimowym mniej intensywne niż w rejonie Dokudowa. Rozbudowywano tu szybko oddziały i szkolono żołnierzy, wykorzystując okres względnego spokoju, uzyskany dzięki pertraktacjom ppor. "Bartka" w Lidzie. W styczniu 1944 r. jedna z kompanii batalionu "Ragnera" przeprowadziła akcję w skomunizowanej wsi Koniuszany Wielkie, likwidując tamtejsze "jaczejki" sowieckie. Podczas akcji część wsi została spalona. Nocą 27/28.02.1944 r. doszło do silnej wymiany ognia pomiędzy bolszewikami i oddziałem AK w rejonie wsi Giezgaly, zaś 02.03.1944 r. grupa AK wykonała wypad do Dziemianowców na lewym brzegu Niemna (sowieci przyznawali się do straty 1 zabitego).
Walki w rejonie Dokudowa toczyły się dalej. Nocą 04/05.03.1944 r. kilka brygad partyzantki sowieckiej, m.in. oddziały Brygady im. Kirowa, przekroczyło Niemen. Bolszewicy szli od strony Kamiennego Boru i Borków, które splądrowali i w których rozprawili się z osobami podejrzanymi o sprzyjanie AK. Raport sowiecki z tej operacji mówi o zlikwidowaniu 5 rodzin "białopolaków" i rekwizycji dobytku. Rankiem 05.03.1944 r. podeszli pod Filonowce, lecz początkowo zostali dość szybko przepędzeni. W pościg za cofającymi się w kierunku Borków sowietami puścił się pluton "Kuby". Ponieważ nie otrzymał wsparcia od ppor. "Aleksandra", dość szybko związał się w walce z przeważającymi siłami bolszewickimi na grobli przed wsią Borki. Atakowano go z obu stron grobli. Wykorzystując moment, w którym podrywający się do szturmu bolszewicy ponieśli straty w ogniu jego plutonu, zdołał wycofać się błotami do wsi Bylińskie i Nowickie. Stracił 2 zabitych i kilku rannych.
Atak sowiecki na wsie leżące na zachód od Dokudowa - Plebance, Nieszczykowszczyzna i Jaśkowce, został odparty przez pluton Stanisława Choruzego "Wilka". Rosjanie zdołali przejściowo wedrzeć się do Plebańców, gdzie ograbili wieś i spalili jeden budynek. Zostali jednak zmuszeni do odwrotu, przy czym ponieśli straty w ludziach.
Tymczasem partyzanci radzieccy kontynuowali atak na Filonowce. Ppor. "Aleksander", który został ranny, nie przejawił w tym boju większej inicjatywy (ranny został również dowódca plutonu pchor. "Zabawa"). Natomiast "Kuba", do którego plutonu dołączyła dwudziestoosobowa grupa AK zmobilizowana z sieci terenowej z okolic Bylińskich, mając do dyspozycji 50 żołnierzy, ruszył do wsi Łuczki, skąd wyparł bolszewików. Cofając się porzucili 12 poległych. Działanie podjęte przez "Kubę" odciążyło Filonowce, zagrożone możliwością ataku sowieckiego od północy. Następnie "Kuba" poszedł do wsi Piotry, gdzie ponownie doszło do walki. Od kul sowieckiego snajpera padli wówczas dwaj dowódcy drużyn OR "Iwona": kpr. T. Frączkowski "Ryś" i kpr. F. Natola "Felek". "Kuba" zdecydował się na odwrót z Piotrów.
W ciągu całodziennych walk toczących się na dużej przestrzeni, operacja sowiecka załamała się. Atak na Filonowce został odparty. Poległo 10 żołnierzy AK oraz trudna do ustalenia liczba cywili, zapewne nie mniejsza niż kilkanaście osób. Było też sporo rannych. Straty partyzantki sowieckiej można oceniać na kilkudziesięciu zabitych i rannych. W walkach o Dokudowo kilka brygad sowieckich zużyło cale zapasy amunicji i w związku z tym utraciło zdolność do dalszej akcji. W dniu 13.03.1944 r. dowódca Baranowickiego Zgrupowania Partyzanckiego w depeszy do gen. Ponomarenki informował miedzy innymi:
"W ostatnich dniach szereg brygad partyzanckich podjęło walkę w celu zniszczenia białopolaków, prowadzę pracę nad rozpoznaniem tych formacji. W brygadach zostało po 6-7 naboi na karabin, karabiny maszynowe zostały bez amunicji. Dla pokonania Polaków [sic] i ich rozbicia, proszę o pomoc w amunicji".
Była to już jednak ostatnia tak poważna operacja sowiecka przeciw oddziałom AK w tym rejonie.
Na przełomie zimy i wiosny 1944 r. w oddziałach Zgrupowania "Południe", zwłaszcza w jednostkach IV/77 pp., wybuchła epidemia tyfusu. Wyłączyła ona z szeregów na pewien czas znaczną liczbę żołnierzy. Np. stan plutonu "Kuby" zmniejszył się o 50%.
W marcu i kwietniu 1944 r. ppor. "Ragner" przeniósł ciężar walk z bolszewikami na lewy brzeg Niemna, gdzie urządzano częste wypady. Część IV batalionu dowodzona osobiście przez "Ragnera", m.in. pododdziały 2 i 3 kompanii, przeprowadziła rajd w celu wyjścia na spotkanie zmobilizowanej "Bohdance". W rejonie Kamionki grupa "Ragnera" została zaatakowana przez przeważające siły partyzantki sowieckiej, która użyła tu moździerzy. W wyniku stoczonej walki stracono 1 zabitego (Michał Sawicki z 3 kompanii) i kilku rannych. Do spotkania z "Bohdanką" doszło dopiero w końcowej fazie wypadu, nad Niemnem. Także w pierwszej połowie marca 1944 r. pluton 3 kompanii, dowodzony przez Z. Sikorskiego "Kwiryna", walczył z oddziałem sowieckim w Korytnicy. Poległ wówczas Michał Kozłowski "Orzeł". Straty sowieckie nie są znane. Podczas kolejnego wypadu do Poniatówki (brak dokładnej daty) zlikwidowano sześcioosobową grupę bolszewicką.
Spośród innych walk stoczonych przez pododdziały IV batalionu z partyzantką sowiecką można wymienić miedzy innymi:
- 17.03.1044 r. Potyczka w rejonie Dziamonty-Nowosiólki stoczona z oddziałem "Baltijec" Brygady im. Kirowa.
-18/19.03.1944 r. Walka ze stuosobowym oddziałem sowieckim. Zabito 7, raniono 2 bolszewików. Zdobyto wozy taborowe.
- 28.03.1944 r. Wymiana ognia na wysokości Mociewicz.
- 28/29.03.1944 r. stoczono walkę z oddziałami "Oktiabrskim" Brygady im. Kirowa i "Wiktora" Brygady im. Czapajewa. Strona radziecka przyznawała się w swych raportach do strat w wysokości 7 zabitych i 12 rannych. Natomiast strona polska oceniała straty rosyjskie na 11 zabitych. Straty własne -1 zabity, 4 rannych. Zdobyto 1 rkm, 6 kb,13 koni.
-04/05.04.1944 r. w potyczce pod Krzywiczami zginęło 5 partyzantów sowieckich.
-07/08.04.1944 r. Potyczka, w której według raportu AK partyzanci sowieccy stracili 8 zabitych, zaś oddział polski 4 rannych. Być może jest to odnotowana w meldunkach sowieckich potyczka stoczona przez oddział z Brygady im. Kirowa w rejonie Krzywicz w dn. 07.04.1944 r.
- 05.04.1944 r. Potyczka z oddziałem "Iskra" w rejonie Pudzina.
-11.04.1944 r. Potyczka z oddziałem "Orzeł" Brygady im. Kirowa w Dokudowie. Zabito 2 partyzantów sowieckich.
-11.04.1944 r. Potyczka ośmioosobowego patrolu AK z czterdziestoosobowym oddziałem sowieckim. Bez strat własnych zdobyto broń i amunicję.
- 14 i 20.04.1944 r. Potyczki z oddziałami sowieckimi w rejonie Krzywicz.
- 29.04.1944 r. Starcie w Bieniewiczach. Zabito 1 partyzanta sowieckiego.
-Brak dokładnej daty. Pluton "Kuny" stoczył nocną walkę z bolszewikami w rejonie Baniewa nad Niemnem i w ciągu dnia przeszedł do Plebańców, gdzie zaskoczyła go ekspedycja niemiecka. Zgodnie z przyjętymi ustaleniami "Kuna" nie chciał wszczynać walki i po złożeniu broni został zabrany ze swymi ludźmi do Lidy. Zwolniony w wyniku interwencji ppor. "Bartka".
Ze względu na okresowe zawieszenie broni zawarte w styczniu w Lidzie, zimą i wczesną wiosną 1944 r. ograniczano wystąpienia zbrojne przeciw Niemcom, maskując je jako akcje sowieckie.
-Marzec 1944 r. Oddział 2 kompanii IV/77 pp. przeprowadził nieudaną próbę rozbrojenia niemieckich bunkrów chroniących most na Niemnie w Ogrodnikach. Grupa AK miała podpłynąć łodziami i zaskoczyć bunkry od strony Niemna, gdyż stanowiska niemieckie skierowane były na południe. Rozeschnięte łodzie zaczęły jednak tonąć i w wyniku powstałego zamieszania Niemcy zorientowali się w sytuacji. Otworzyli ogień na rzekę. Operację trzeba było przerwać.
- Marzec 1944 r. Drużyna Kalidy "Mściciela" uczestniczyła jako osłona w akcji wysadzenia pociągu koło Juraciszek na linii Lida-Mołodeczno, przeprowadzonej przez oddział terenowy AK z placówki Żyrmuny.
-Kwiecień 1944 r. Pluton Cz. Olechnowicza "Czeska" podczas wypadu w rejon Berdówki i Żyrmun urządził zasadzkę na oddział niemiecki wiozący żywność kontyngentowa do Lidy. Akcja nie powiodła się, wobec silnego oporu Niemców oddział AK wycofał się, zabierając 1 rannego.
-Kwiecień 1944 r. Patrol kompanii CKM ("Kordzik" i "Oksana") zlikwidował niemiecki patrol na torach linii kolejowej Lida-Mosty. Zdobyto 2 kb i 1 pistolet.
-Kwiecień 1944 r. "Lesik" i "Magik" z plutonu "Kuny" w akcji pod Lidą postrzelili niemieckiego żołnierza, zdobywając MP i pistolet.
-Kwiecień 1944 r. "Szkolny" i "Kos" z kompanii samochodowej rozbroili w Jodkach niemieckiego oficera, zabierając mu 2 pistolety.
-10.04.1944 r. Oddział wydzielony z 1 i 3 kompanii IV batalionu z zaskoczenia rozbroił pluton niemiecki obsadzający bunkry w Szejbakach pod Lida. Zdemontowano 3 działka przeciwlotnicze - zabrano zamki i utopiono je w bagnie. Zdobyto kilka rkm, około 20 kb, dużo amunicji i granatów. Dowodził sierż. W. Skawiński "Kuna". Akcję przygotowała miejscowa placówka terenowa AK, przeprowadzając rozpoznanie obiektu.
- 30.04.-05.05.1944 r. Pluton W. Grabowskiego "Waldemara", "Zyha", z I kompanii IV/77 pp. uczestniczył w akcji "Bohdanki" na niemiecki garnizon w Brzozówce na lewym brzegu Niemna.
W końcu kwietnia 1944 r. oddziały IV batalionu zajęły opuszczona przez Niemców Bielicę. W dniu 03.05.1944 r. w miasteczku tym odbyła się defilada oddziałów "Ragnera".
Po bolszewickich atakach na Filonowce, jakie miały miejsce w marcu 1944 r., tamtejsza załoga AK została dodatkowo wzmocniona. Oprócz okresowo zmieniających się pododdziałów 2 i 3 kompanii, skierowano tam część kompanii broni ciężkiej, m.in. 2 ckm i moździerze.
Ponieważ sieć sowieckich informatorów na terenach Zgrupowania "Południe" stale dostarczała wywiadowi oddziałów sowieckich za Niemnem wiadomości o oddziałach AK i nastrojach ludności polskiej, umożliwiając bolszewikom podejmowanie wypadów terrorystycznych i zaopatrzeniowych, zimą i wiosną 1944 r. przystąpiono energicznie do zwalczania jej. Działania tego rodzaju, prowadzone przez żandarmerię i pluton specjalny IV batalionu oraz żandarmerię przy sztabie "Kotwicza", kierowane były przez oficera informacyjnego IV/77 pp. W marcu 1944 r., po ostatnich wypadach sowieckich, kilka wyroków śmierci wykonano na sowieckich informatorach w Dokudowie i okolicy. Szereg wyroków wykonano także w Zblanach, Ogrodnikach i Hancewiczach. W Niecieczy rozstrzelano kilku sowieckich współpracowników ujętych na innym terenie. Po zajęciu Bielicy zlikwidowano tamtejsze "jaczejki" bolszewickie, złożone głównie z wostoczników.
W końcu kwietnia 1944 r. pluton specjalny patrolując tereny nadniemeńskie zlikwidował w jednym z chutorów oficera wywiadu partyzantki sowieckiej. W jego teczce znaleziono dokumenty, a wśród nich imienną listę informatorów i współpracowników wywiadu sowieckiego z terenów objętych działalnością IV batalionu. Zdobyte dokumenty pozwoliły żandarmerii Zgrupowania "Południe" i żandarmerii IV batalionu na likwidację części sowieckiej sieci informacyjnej. Zlikwidowano wówczas "jaczejki" w rejonie Sielca, stacji Niemen i Hancewicz. Żandarmeria Zgrupowania zatrzymała około 30 osób, które zostały postawione przed WSS. Po przesłuchaniu część osób zwolniono, pozostałe zaś zostały skazane na karę śmierci i rozstrzelane. Dzięki zdobytym dokumentom pluton specjalny mógł też zlikwidować placówkę wywiadu sowieckiego we młynie w Czortku. Młynarz i jego żona, cieszący się jak najlepszą opinią, okazali się agentami wywiadu sowieckiego. W ich młynie odbywały się zebrania i odprawy informatorów sowieckich, tu też zainstalowana była radiostacja, przekazująca raz w tygodniu wiadomości partyzantce sowieckiej za Niemnem. Te sukcesy nie oznaczały jednak zlikwidowania całej agentury bolszewickiej na terenach Zgrupowania "Południe".
W ciągu maja 1944 r. oddziały IV batalionu wykonały szereg akcji przeciwko niemieckim siłom okupacyjnym, głównie w celu zdobycia broni.
- Maj 1944 r. Patrol kompanii samochodowej (m.in. "Szkolny", "Kos", "Szpak") rozbroił w Winkowcach jedenastoosobowy oddział niemiecki OT. Zdobyto 1 rkm,10 kb i 2 pistolety.
- Maj 1944 r. We wsi Kopaczele patrol 3 kompanii (J. Szurmiej "Struś" i S. Rak) w akcji na własowców zdobył 3 pistolety maszynowe.
- Maj 1944 r. We wsi Jaśkowce rozbrojono 2 Niemców, zdobywając 2 kb.
-Maj 1944 r. Pluton "Kuby" schwytał 2 Niemców z załogi stacji Niemen i wymienił ich na amunicję.
-Maj 1944 r. Pod Lidą J. Popiel "Lis" i R. Sieczkowski "Zaremba" rozbroili oficera i żołnierza niemieckiego, którzy wypuścili się na wieś po produkty żywnościowe.
- I polowa maja 1944 r. Ppor. "Ragner" wysłał plut. "Kubę" z sześcioosobowym patrolem (2 rkm) za Niemen, w celu rozpoznania robót ziemnych prowadzonych przez żołnierzy RONA na wysokości Bielicy. Zachodziło podejrzenie, że budują oni umocnienia, z których mogliby ostrzeliwać Bielicę. Okazało się, że jest tam tylko kilka okopów. "Kuba", korzystając z okazji, poszedł dalej i na drodze Niesiolowce-Giezgaly natknął się na jadącą od strony Zdzieciola kolumnę furmanek z żołnierzami RONA. Ponieważ nie zachowywali środków ostrożności, ostrzelał ich, a następnie uchodząc przed pościgiem wycofał się za Niemen. Przeprawę osłaniały cekaemy "Mewy". Straty RONA nie są znane.
Akcje rozbrajania mniejszych grup Niemców, prowadzone przez patrole IV batalionu, miały też miejsce koło wsi Łajkowszczyzna, Nowosiółki oraz na przedmieściach Lidy-Słobudce.
Nadal trwały walki z partyzantką sowiecką zza Niemna. W końcu kwietnia 1944 r. na wypad w rejon Pudzina poszła 3 kompania wzmocniona plutonem "Kuby". W potyczce, do jakiej wówczas doszło, ciężko ranny został kpr. Z. Nurkiewicz "Ostoja". W maju 1944 r. pluton "Kuby" otrzymał rozkaz przeprowadzenia patrolu saperów na zadanie pod Nowojelnię. Podczas powrotu, w nocnym marszu w stronę Niemna, natknął się w lesie na obozowisko partyzantki sowieckiej. Znajdując się w sytuacji przymusowej zaatakował je z marszu. Bolszewicy uciekali na okrzyk - "biełyje idut!"'. W dniu 10.05.1944 r. do potyczki z oddziałem Brygady im. Czapajewa doszło pod wsią Żurawielniki (Rosjanie przyznawali się do straty 1 zabitego).
Operacje zaczepne, podejmowane w końcu zimy 1944 r. przez Rosjan wobec oddziałów AK, oraz wiadomość o zamordowaniu w kwietniu Polaków zza Niemna, chcących przeprawić się na "polski" brzeg do oddziałów AK, skłoniły dowódcę Zgrupowania "Południe" - mjr. "Kotwicza" - do przygotowania uderzenia na Brygadę im. Kirowa w Krzywiczach. Aczkolwiek rozkaz dla oddziałów biorących udział w tej operacji podpisał ppor. "Ragner", wiadomo jednak, że autorem planu działania był sam mjr "Kotwicz". Na akcję szedł cały IV batalion. "Kotwicz" przygotował dość złożony plan działania trzech kolumn, które miały odrębnymi trasami przesuwać się lewym brzegiem Niemna. Jako cel operacji rozkaz do akcji "Rocznica" określał:
"Cel ogólny. Uderzenie na Krzywicze całym batalionem i rozbicie części brygady Kirowa (ze względu na niezbyt wielkie siły batalionu należy wykorzystać moment zaskoczenia)".
Plan operacji zakładał, że wszystkie trzy kolumny przeprawią się łodziami przez Niemen w Hancewiczach. 1 kompania "Freda" miała do przejścia najdłuższą trasę Ustroń-Borki, Żurawielniki, Mierzniki, Geniusze, Hrapieniewo, Lachowicze, Zbójsk, Krzywicze. Do Krzywicz miała dotrzeć idąc olbrzymim łukiem i zachodząc je od południowego wschodu. Kolumna druga, złożona z 3 kompanii "Alego", kompanii CKM "Mewy", plutonów "Kuby" i "Kuny", miała do wykonania mniejszy łuk, idąc przez Ostrówno, Jasionowo, Żurawielniki, Glinice i Oćminowo. Wraz z nią szedł "Ragner" i "Kotwicz". Kolumna trzecia, 2 kompania "Lotnika", szła najkrótszą trasą wzdłuż Niemna przez Pudziny i Olchówkę. W Glinicy miała spotkać się z kolumną "Ragnera". Zwiad konny, który miał iść odrębną trasą, już przed Olchówką połączył się z kompania "Lotnika". Plan opracowany przez "Kotwicza" miał liczne słabe strony, w dodatku nie wziął on pod uwagę krytycznych ocen dowódców pododdziałów. Trasy przemarszu były stanowczo zbyt długie, zaś system stopniowego łączenia się oddziałów zbyt skomplikowany. W dodatku z miejsca zawiódł czynnik najważniejszy - zaskoczenie. Informatorzy wywiadu sowieckiego rozpoznali polskie plany. Brygada im. Kirowa opuściła Krzywicze i przygotowała zasadzkę na oddziały AK w rejonie Olchówki. Gdy nocą 18.05.1944 r. 2 kompania i zwiad konny po krótkich starciach zajęły Olchówkę, zostały zaatakowane przez główne siły Brygady im. Kirowa. Zwiad konny wpadł w zasadzkę na polanie pomiędzy wsią i lasem, ponosząc wysokie straty. 2 kompania została częściowo rozbita i zmuszona do przyjęcia obrony na skraju Olchówki. Od całkowitej klęski uratowało ją wejście do boju kolumny dowodzonej przez "Ragnera i "Kotwicza". W kilkugodzinnej walce, toczącej się na znacznym obszarze wokół Olchówki, oddziały sowieckie zostały odparte. Duże znaczenie miał tu ogień cekaemów ppor. "Mewy". Oddziały AK wycofały się, zabierając rannych i część poległych. W rozgardiaszu bitewnym zagubił się mjr "Kotwicz" z grupką żołnierzy. Wycofali się oddzielnie i z resztą batalionu spotkali się po przeprawie za Niemnem. Tymczasem 1 kompania "Freda" wykonała powierzone sobie zadanie uderzając na Krzywicze. Opanowała je po krótkim starciu z sowiecką załogą, której straty były nieznaczne. Wobec załamania się operacji wycofała się za Niemen.
W bitwie pod Olchówką poległo 23 żołnierzy AK, zaś trudna do określenia liczba, zapewne kilkunastu, odniosła rany. Wśród zabitych byli: ppor. "Lotnik i ppor. "Michał". Raporty sowieckie określały przesadnie straty AK na przeszło 40 zabitych i 50 rannych oraz 6 jeńców, zaś zdobycz na 2 rkm, 2 pm, 20 kb, 2 pistolety, 8 granatów i 500 naboi. Chociażby ilość zdobytej przez Rosjan broni wyraźnie wskazuje, że realna jest wysokość strat określana przez relacje składane przez polskich uczestników bitwy. Prawdziwa jest natomiast informacja o wzięciu kilku jeńców, którzy po przesłuchaniach zostali rozstrzelani przez bolszewików. Można przypuszczać, że do liczby poległych akowców dowództwo sowieckie doliczyło w swych raportach cywilnych mieszkańców Olchówki, zabitych podczas kilkugodzinnego sowieckiego natarcia. Wieś w trakcie bitwy częściowo spłonęła. Straty partyzantki radzieckiej relacje polskich uczestników bitwy określają jako bardzo wysokie. Mówi się w nich niekiedy o około 100 rannych i zabitych. Natomiast raporty dowództwa sowieckiego mówią o stosunkowo nieznacznych stratach rosyjskich.
W trzy dni później wyruszyła kolejna polska wyprawa na lewy brzeg Niemna. Ppor. "Ragner" miał zamiar dotrzeć do Olchówki i zabrać stamtąd swych poległych żołnierzy. Oprócz IV batalionu w akcji uczestniczyła "Bohdanka". Podczas starć w kilku kolejnych wioskach partyzanci sowieccy cofając się podejmowali próby oporu i ostrzeliwali się. Dowództwo polskie, będące cały czas pod wrażeniem klęski sprzed trzech dni, uznało, że kontynuowanie operacji byłoby zbyt ryzykowne. Decyzja ta nie była trafna. Z raportów sowieckich wynika, że tym razem oddziały radzieckie zostały zaskoczone polską akcją i można było zadąć im poważną porażkę. Po dotarciu do Pudzina, skomunizowanej wsi będącej jedną z baz sowieckich, pododdziały IV batalionu przeprowadziły tam działania odwetowe. Spalono część zabudowań i zastrzelono kilka osób. Bezpośrednim powodem odwetu był fakt, iż mieszkańcy wsi ścigali wycofujących się spod Olchówki rannych polskich żołnierzy, strzelali do nich i usiłowali ich schwytać. Podczas żywiołowo prowadzonej akcji odwetowej popełniono jednak pewne pomyłki i błędy.
Drobne utarczki z partyzantką sowiecką trwały nad Niemnem do drugiej polowy czerwca 1944 r. Ostatnia większa walka miała miejsce 17.06.1944 r. pod Oćminowem. Podczas nocnego wypadu na sowiecki brzeg 3 kompania "Alego" zaskoczyła oddział sowiecki w sile "roty" i rozbiła go po krótkiej walce. Bolszewicy uciekli, tracąc 4 zabitych, kilku rannych i 3 jeńców. Ze strony polskiej polegli kpr. Bolesław Kataniewicz "Szczapa" i NN "Strzelec". Zdobyto 1 rkm, kilka PPSz i kb.
Wszyscy polegli polscy partyzanci w dniu 20 lub 21.05.1944 r. na rozkaz dowództwa partyzantki sowieckiej zostali przez miejscową ludność zwiezieni furmankami na cmentarz wiejski w Olchówce i pochowani w dwóch warstwach poza jego granicami. Zwłoki były obdarte do bielizny lub do naga i nosiły ślady tortur - miały powybijane oczy i rozłupane czaszki. Po wojnie część zwłok została ekshumowana przez rodziny poległych, reszta spoczywa do dzisiaj przy cmentarzu w Olchówce. Nie odpowiada prawdzie pogłoska o honorowym pochówku poległych dokonanym przez partyzantkę sowiecką. Udało się ustalić dane nielicznych żołnierzy poległych pod Olchówką: ppor. Jerzy Leszczynski "Lotnik", ppor. Kazimierz Popkowski "Michał", Henryk Maksimczyk, Romuald Sadowski "Żbik", Jan i Wacław Rochatkowie, kpr. NN "Borówka", kpr. NN "Szary", NN "Bas".
Walki z bolszewikami zostały zahamowane dopiero po zawarciu zawieszenia broni z dowództwem Brygady im. Kirowa podczas pertraktacji w Dokudowie w trzeciej dekadzie czerwca 1944 r.
W czerwcu 1944 r. pluton z kompanii CKM "Mewy" podczas wypadu za Niemen na wysokości Bielicy zaatakował żołnierzy RONA. Zabito 1 z nich, zdobyto 11 koni i 4 siodła. Następnego dnia oddziały RONA zaatakowały Bielicę, ostrzeliwując ją z moździerzy, działek i ciężkiej broni maszynowej. Atak ten został odparty przez oddziały IV batalionu, głównie zaś przez kompanię "Mewy", która otworzyła ogień z moździerzy i cekaemów. Także w czerwcu 1944 r. część I kompanii (m.in. drużyna kpr. "Biestka") stoczyła walkę z oddziałem RONA w rejonie ujścia Szczary do Niemna.
Trzecia dekada czerwca 1944 r. przyniosła szereg wystąpień zaczepnych IV batalionu przeciw Niemcom.
-22.06.1944 r. 3 kompania "Alego" rozbroiła załogę niemieckiego pozorowanego lotniska we wsi Kieńcie. Zdobyto 2 LMG, około 20 kb i bron krótką. Bezpośrednie działanie prowadził pluton "Ostoi", reszta ubezpieczała.
- Koniec czerwca 1944 r. Pluton M. Szamreja "Szarego" z 2 kompanii podczas wypadu w rejon Lidy urządził zasadzkę na drodze koło Dajnowy. Rozbito samochód ciężarowy z 30 żołnierzami niemieckimi. Kilku z nich zostało zabitych lub rannych. Zdobyto 3 rkm,1 MP, 28 kb,1 pistolet oraz 10 skrzynek amunicji karabinowej.
-Koniec czerwca 1944 r. Patrol "Cygana" z 1 kompanii urządził zasadzkę na szosie Lida-Grodno koło wsi Mochowicze. Zdobyto motocykl z przyczepą, zabijając 2 broniących się Niemców. Zdobyto tez 1 MG, 2 MP, bron krótką.
W pierwszych dniach lipca oddziały IV batalionu, zgodnie z otrzymanym rozkazem, wyruszyły pod Wilno. Po drodze stoczyły kilka walk z Niemcami.
Kazimierz Krajewski