|
Ksiądz filomata
Ks. Dionizy Chlewiński, dziekan i proboszcz lidzki
W związku z 200-leciem urodzin Adama Mickiewicza warto przypomnieć postać jedynego kapłana wśród filomatów, ks. Dionizego Chlewińskiego, późniejszego proboszcza i dziekana w Lidzie.
Towarzystwo Filomatów założone zostało w 1817 r. przez grupę studentów z Adamem Mickiewiczem, Onufrym Pietraszkiewiczem i Tomaszem Zanem. Potem doszli inni, jak Jan Czeczot, Franciszek Malewski, czy ks. Dionizy Chlewiński. Początkowo miało to być stowarzyszenie o celach naukowych i samokształceniowych, szybko jednak podjęło cele wychowawczo-etyczne, a także i narodowe patriotyczne. Trzeba powtórzyć za prof. Czesławem Zgorzelskim, że "W atmosferze pokongresowej doby, w Europie buntu i burzliwych protestów nowego wstępującego pokolenia, w narastaniu tajemnych sprzysiężeń, konspiracji zamachów - Towarzystwo Filomatów wileńskich było przejawem nie tylko rozsądku, powagi i odważnej roztropności działania, ale także dowodem dużej świadomości polityczno-społecznej, wczesnej dojrzałości młodzieńców, podejmujących próbę przekształcenia wpierw samych siebie, później otaczającej ich rzeczywistości rodzinnego kraju."
Filomaci stanowili nieliczną grupę, bo zaledwie kilkunastu członków. Chcieli jednak ogarnąć swoim oddziaływaniem szersze grono młodzieży. Dlatego wiosna 1820 r. Tomasz Zan tworzy Związek Promienistych, który działał krótko i w jesieni tegoż samego roku powstaje tajne Towarzystwo Filaretów - miłośników cnoty. To Towarzystwo liczyło ponad 200 członków, wśród nich co najmniej dwóch księży. Podzielone było na cztery oddziały: matematyczno-fizyczny, moralny, literacki i medyczny, a te z kolei dzieliły się na 7 kolorowych gron. Towarzystwem Filaretów kierowali filomaci. W 1822 r. władze uniwersyteckie nakazały rozwiązać Towarzystwo Filaretów. Konspiracja jednak znowu zaczęła działać, powstał projekt Filadelfistów, zmierzający do utworzenia Związku Patriotycznego o wyraźnie niepodległościowym i politycznym charakterze. Incydent z gimnazjum wileńskiego z dnia 3 maja 1823 r. z napisem na tablicy szkolnej "Vivat Konstytucja 3 maja..." stał się dla władz carskich okazją do śledztwa na szeroką skalę i zduszenia młodzieżowych konspiracji. Aresztowano ponad 100 filomatów i filaretów. Zapełniły się wileńskie klasztory, zamienione na więzienia dla młodzieży. Po dziesięciomiesięcznym dochodzeniu w sierpniu 1824 r. wydano wyrok. Wykonanie wyroku nastąpiło w październiku tego roku. Na wywiezienie w głąb Rosji skazano 10 filomatów i 10 filaretów, w tym Zana ukarano jeszcze rocznym, a Czeczota i Suzina półrocznym pobytem w twierdzy. Innych ukarano dozorem policyjnym bądź odsunięciem od obowiązków nauczycielskich.
Te towarzystwa młodzieży studenckiej, gdy zaczęły się śledztwa i naród o nich się dowiedział, cieszyły się wielkim uznaniem społeczeństwa, o czym świadczą chociażby słowa pożegnania, wypowiedziane przez matkę filarety Józefa 'I'yszkiewicza, gdy żandarmi przyszli aresztować jej syna: "Boleję, ale więcej bym bolała gdybyś, będąc w Uniwersytecie do Filaretów nie należał".
Lata studiów Adama Mickiewicza i jego kolegów wypadły w okresie świetności wileńskiej uczelni, która trwała jednak krótko. Już w początkach lat dwudziestych XIX w. dają się zauważyć pewne oznaki ograniczania jej przez władze carskie, a bardzo wyraźnym tego przejawem było uwięzienie wielu filomatów i filaretów i słynny ich proces. Alma Mater Vilnensis tego okresu, czyli po reorganizacji z 1803 r., od kiedy nosiła oficjalną nazwę Imperatorski Uniwersytet Wileński, nie miała Wydziału Teologicznego, a tylko katedry teologiczne i prawa kanonicznego na Wydziale Nauk Moralnych i Politycznych. Księża i kandydaci do kapłaństwa studiowali na tym wydziale oraz w Seminarium Głównym, powiązanym z tą uczelnią. Trzech z nich należało do tajnych stowarzyszeń. Ks. Dionizy Chlewiński był filomatą, natomiast do filaretów należeli dwaj pijarzy, ks. Michał Brodowicz i ks. Józef Kalasanty Lwowicz.
Ks. Chlewiński, w listach filomatów określany najczęściej jako Dioniz, wcześnie zetknął się z Mickiewiczem i jego kolegami. Był nieco od nich starszy, bo urodzony w 1793 r. Na razie nie udało się ustalić, skąd pochodził i gdzie pobierał nauki. Seminarium Duchowne ukończył w Wilnie i tu w 1816 r. przyjął święcenia kapłańskie. Potem pracował przy kościele uniwersyteckim jako mansjonarz i jednocześnie studiował prawo. Mieszkał przy kościele św. Jana.
W czerwcu 1818 r. złożył pismo konkursowe "O podatkach" i 31 października tego roku został przyjęty na członka korespondenta do Towarzystwa Filomatów. Na członka czynnego przyjęto go 16.III.1819, a Tomasz Zan 9 maja t. r. wygłosił powitanie go na posiedzeniu administracyjnym. Był najpierw w wydziale II, a 5.X.1820 przeprowadzono go do wydziału I i został zastępcą bibliotekarza Towarzystwa.
Ks. Chlewiński nie nalezał do najwybitniejszych filomatów, ale swój udział w działalności Towarzystwa zaznaczył. Wygłaszał odczyty na posiedzeniach naukowych, po wyjeździe Pietraszkiewicza został bibliotekarzem, do tejże biblioteki ofiarowywał książki, jak chociażby "Słownik języka polskiego" w 6 tomach Lindego, brał udział w koleżeńskich dyskusjach. W jego mieszkaniu przez jakiś czas mieszkali Jan Czeczot i Tomasz Zan. Tu tez wielokrotnie zbierano się na spotkania i dyskusje, a czasem na kiełbaski i miód, co zostało utrwalone i w poezji, i korespondencji braci filomackiej. Ks. Chlewiński studia uniwersyteckie zakończył ze stopniem magistra obojga praw.
Ks. Dionizy nie był ideałem. Koledzy mieli do niego pretensje o zakładanie jakiegoś związku bez ich wiedzy, niefortunnie też zgłaszał kandydata Szymkajłę na członka Towarzystwa. Później z kolei Mickiewicz miał żal do niego za niespełnienie obietnicy o przyjęciu ojca Czeczota na ekonoma dóbr plebańskich parafii Starojelnia, gdzie ks. Chlewiński. w końcu 1820 r. został proboszczem. Oczywiście, narzuca się tu pytanie, czy mógł on to załatwić. Była to parafia prywatnego kolatorstwa.
Będąc proboszczem w Starojelni koło Nowogródka jeszcze przez jakiś czas utrzymywał kontakty z Towarzystwem, o czym świadczy wypożyczanie książek czy występ na posiedzeniu 7.V.1821 r., odległość osłabiała kontakty i więzi. Duszpasterzował gorliwie. Stanisław Pigoń napisał o nim, że "jako kaznodzieja nie krył się z poglądami narodowymi, skoro go urażeni obywatele miejscowi oskarżali, że "gani rząd".
W 1846 r. ks. Chlewiński został proboszczem i dziekanem w Lidzie. Przybyło mu obowiązków, które wypełniał tu przez 20 lat. Został odznaczony złotym krzyżem napierstnym (1866), a potem brązowym krzyżem i medalem wojny 1853-1856. Te odznaczenia od władz rządowych budzą pewne pytania o okoliczności, w jakich nimi został odznaczony. Nie zawsze one odznaczały. To pozostaje do wyjaśnienia.
Mimo podeszłego wieku - w 1866 r. - mając 72 lata - został przeniesiony na proboszcza do Ossowa koło Radunia, a w 1870 r. przeszedł do Ejszyszek i tu jako proboszcz zmarł w tymże roku mając 77 lat i 54 lata kapłaństwa. Ignacy Domeyko w swoich wspomnieniach nazywa go "bardzo gorliwym i pracowitym proboszczem". Niestety, nie znamy szczegółów z jego pracy w parafii lidzkiej i warto byłoby nim się bliżej zainteresować i poszukać w źródłach.
Ks. Tadeusz Krahel