Polskie pismo historyczno- krajoznawcze
na Białorusi

 

Listy. Kontakty z czytelnikami. Ogłoszenia.

 

Droga "Ziemio Lidzka"!

Witam gorącym sercem cały Zespół Redakcyjny "Ziemi Lidzkiej". Łzy cisną mi się do oczu i jest mi bardzo smutno, że tak daleko jestem od Lidy. Bardzo często myślami i wspomnieniami wracam do mojej ukochanej Lidy.

Tam się urodziłam, tam spędziłam lata dziecięce, tam została moja młodość. Najpiękniejsze moje lata zostały w Lidzie!

W 1945 r. 16 września o godzinie 22.00. z mamą i rodzeństwem (brat 10 lat, siostra 3 lata; ojciec zmarł w 1944 r. i jest pochowany na Słobudzkim cmentarzu). Ten wyjazd był konieczny!!! Zawieziono nas na Ziemie Zachodnie do Wrocławia. Z Wrocławia wyjechałam już z mężem do Gorzowa Wlkp. gdzie mieszkam do obecnej chwili.

W Lidzie byłam kilkakrotnie odwiedzając pozostałą tam rodzinę. W tym roku (1997) mam zamiar być w Lidzie tylko zależy czy zdrowie na to pozwoli. Chciałabym bardzo odwiedzić Redakcję "Ziemi Lidzkiej".

Życzę zdrowia i wytrwałości w swoim działaniu dla całego Zespołu Redakcyjnego.

Leonarda Kwiecień, Gorzów Wlkp.
***

Szanowna Redakcja! Pisze Wam krajanin z dalekiego Morza Ochockiego na Dalekim Wschodzie. Jestem lekarzem na polskim statku, łowimy ryby. Tym razem limity ryb do odłowu są małe i Rosjanie więcej nie dają. To znaczy, że wkrótce wrócimy do domu. O Waszej sytuacji wiem dobrze, bo słucham radio rosyjskie. A piszę do Was w następnej sprawie. W którymś numerze "Ziemi Lidzkiej" pan Józef Zarzycki pisał o Polakach w Bieniakoniach. Nawiązałem z nim kontakt i dowiedziałem się, że on uniknął wywózki na Sybir, uciekając z domu. Później dostał się do Lidy i mój ojciec Jan Mierzwa dał mu metrykę urodzenia na nasze nazwisko. Tym sposobem pan Józef mógł istnieć jak zupełnie ktoś inny. Dzięki memu ojcu, uniknął dalszych prześladowań od sowietów. Postanowiłem poznać pana Józefa osobiście. Dlatego pojechałem do niego do Białegostoku. Długo w noc opowiadaliśmy sobie swoje dzieje. Tym to sposobem dzięki "Ziemi Lidzkiej" dowiedziałem się, że mam brata. Co prawda jest to "brat wojenny", jak siebie nazwaliśmy, ale brat! Zrobiliśmy sobie wspólne zdjęcie, które wysyłam dla redakcji.

Ryszard Mierzwa, Gdańsk.

***

Kochani! Przesyłam dla Was nazwiska tych, którzy uczęszczali wraz ze mną do 1-szej białoruskiej średniej szkoły w Lidzie w roku szkolnym 1940-1941 i brali udział między innymi w tak zwanej olimpiadzie szkolnej. Wydaje się, że jest to unikalny dokument, który zachował się. Wątpię, czy ktokolwiek z żyjących taki "Program" posiada. Wśród wielu nazwisk, które brzmią z polska, bądź białoruska są również i żydowskie. Wszyscy byliśmy jednakowo traktowani i nie było wśród nas antagonizmu, czy nacjonalizmu. Zdawaliśmy mimo wszystko, że nadchodzą złe czasy i my również zaczęliśmy się zmieniać, czy podobało się to władzom czy nie... Są w tym "Programie" nazwiska tych, którzy odwiedzali Lidę podczas naszych Zjazdów. Ja po powrocie z Kaługi zgłosiłem się do Akademii Wychowania Fizycznego w Poznaniu, ukończyłem ją. Dalej pracowałem i zakończyłem pracę jako starszy wykładowca na Uniwersytecie Szczecińskim. (...) Życzę Redakcji wszystkiego najlepszego i mam nadzieję, że musi być lepiej dla dobra naszych braci Białorusinów.

Zdzisław Michalski, Szczecin.

***

Serdecznie dziękuję za przysłanie mi pisma "Ziemia Lidzka". Drogie memu sercu są wspomnienia o ś. p. księdzu Stanisławie Rojku. Łączyły mnie z ks. Rojkiem więzy przyjaźni. Ilekroć przyjeżdżałem do Lidy, po wojnie zawsze do niego zachodziłem. Słuchałem go wspomnień o trudnej pracy duszpasterskiej w Lidzie. Mówił mi o swej postawie względem prześladujących "czynownikow", którzy jak mogli tak obrzydzali mu życie.

Chciałbym sprostować artykuł "Powrót Pijarów do Lidy po I w. ś.", autor ojciec Andrzej Wróbel. Z pełną odpowiedzialnością oświadczam, że nigdy w Lidzie nie było parafii kolejowej, jak pisze autor. Drewniany kościół na Słobudce p. w. Niepokalanego Poczęcia NMP nigdy nie był kolejowym. Zgodnie z prawdą jest to, że obrazy z kościoła księży Pijarów są w kościele na Słobudce do chwili obecnej.

Mieczysław Pujdak, Zgierz.

***

Kochani! Dziękuję za pamięć i zaproszenie na uroczystości z okazji 10-tej rocznicy powstania w Lidzie pierwszej polskiej organizacji. Niestety nie możemy sobie w tej chwili pozwolić na zagraniczne delegacje, ponieważ same wizy dostatecznie komplikują sytuację, pomijając finanse. Niemniej sercem jesteśmy w Lidzie i wszystkim Państwu - swoim Kochanym Przyjaciołom życzymy niezłomności, dalszych dziesięcioleci pracy i jak najpiękniejszych jej owoców. Bylibyśmy bardzo wdzięczni, gdyby napisali nam artykuł o Was i o tej uroczystości. Chętnie go wydrukujemy. Pozdrawiamy Was wszystkich.

Krystyna Marczyk, "Magazyn Wileński", Wilno.

***

Moi Drodzy! Dziękuję za kolejny numer "Ziemi Lidzkiej". Bardzo mnie cieszy, że dajecie sobie radę w tej trudnej pracy wydawniczej. Nadal prowadzę w "Głosie Polskim" rubrykę "Życie polskie na Wschodzie", gdzie drukuję materiały jakie otrzymuję z polskiej prasy na Wschodzie. Ostatnio wydrukowałem artykuł z "ZL" o pobycie zespołu "Kresowiacy" we Wrocławiu. Artykuł bardzo dobrze napisany, bo ja znam się na tym. Gratuluję. Dziękuję za wydrukowanie w "ZL" mego artykułu o moich wrażeniach z wyprawy na Białoruś. A tu "nagana", bo w pośpiechu, czy przez nieuwagę napisali o naszym piśmie w Argentynie "Dziennik Polski". Otóż nie jest to dziennik, a tylko tygodnik i nazywa się "Głos Polski". Przy takich publikacjach należy bardzo uważać na takie rzeczy. Teraz szykuję się do spotkania w Tarnowie dziennikarzy polonijnych. Wkrótce powinna polecieć do Polski grupa argentyńskich parlamentarzystów zaproszonych przez polski parlament. Powinna tak samo wylecieć do Warszawy delegacja Związku Polaków w Argentynie i najprawdopodobniej ja też dołączę się do tej delegacji. Serdeczne pozdrowienia dla Redakcji.

Michał Więckowski, Buenos Aires, Argentyna, "Głos Polski".

***

Szanowni Państwo! Każda gazeta "Ziemia Lidzka", która dociera do mojej mamusi wywołuje lawinę wspomnień i łączy duchowo z Wami, Kochani. Wiemy, że macie wiele pracy z gazetą, ale zapewniam, że Wasza praca jest widoczna, a co więcej zespala i tworzy monolit z osób które ciałem rozrzuceni są po świecie, a duchem ciągle wracają do swoich korzeni, bo tam wziął się początek dzisiejszego dorosłego życia. I tu właśnie ogrom Waszej pracy jest widoczny i odczuwalny, za co w imieniu wszystkich wspomaganych duchowo składam skromne, ale bardzo gorące, z głębi serca płynące dziękczynienie, które może Wam dodać skrzydeł i dać bezmiar satysfakcji w tym trudnym codziennym życiu w obecnej Waszej rzeczywistości. To jest miłe i budujące na tej życiowej łące przy ludzkiej rozłące, abyśmy nie wpadli w odchłań rozpaczy, abyśmy nie zostali pokonani w porażkach. To tylko trwałe, co w swym sercu czujesz, to tylko ważne, co sam wypracujesz...

Serdecznie pozdrawiam Redakcję w imieniu mamusi i własnym oraz życzę dużo zdrowia, pogody ducha i szczęścia.

Grażyna Wojciechowska z mamusią Heleną Woźniak, Bydgoszcz.

***

Przy okazji chciałbym sprostować pewną nieścisłość, jaka wkradła się do artykułu o fotografiku Janie Bułhaku ("ZL" nr 23/24). Wielka Encyklopedia Powszechna podaje, że zmarł on nie w Warszawie, a w Giżycku. A pochowany nasz krajanin w Warszawie na Cmentarzu Powązkowskim w Alei Zasłużonych w pobliżu grobów Marii Rodziewiczówny i kompozytora Adama Wieniawskiego. A z okazji miłego jubileuszu "ZL", tego numeru 25, serdecznie gratuluję całemu Zespołowi Redakcyjnemu. Uważam to pismo za duszę wszystkich lidzian po obu stronach granicy. Zawsze czytam pismo "od deski do deski". Może coś macie więcej o tym przedwojennym "Ardalu"?

Lech Ciechanowicz, Warszawa.

***

Ogromnie żałuję, że nie wiedziałem, że na początku roku w Gratnikach, tu koło mego Zgierza przebywały na obozie harcerki z Lidy. Chętnie bym je tam odwiedził. Poznałem lidzkich harcerek z drużyny im. Witolda Pileckiego. A rotmistrz Pilecki był moim stryjem ciotecznym. Poznałem lidzkich harcerek w czasie ostatniego zjazdu lidzian. No cóż - szkoda.

Wobec zachęty ze strony Redakcji przesyłam napisany przez moją żonę poemat sentymentalno-nostalgiczny p. t. "Radziwoniszki". Nie wiem na ile utwór nawiązujący do spraw byłego kresowego ziemiaństwa może być interesujący. Wysyłam tak samo materiał o "Jeszcze jednym Kazimierzu Narbucie". Może Kolegium Redakcyjne uzna je za warte opublikowania. I znowu mam do Was prośbę. .Z dzieciństwa pamiętam drobne fragmenty białoruskiego wierszyka humorystycznego pt. "Ihryszcze u panou". Chciałbym bardzo, jeżeli to jest w ogóle możliwe w jakiś sposób go odnaleźć. Autora ja też nie znam. Może o tym coś słyszał Wasz poeta Michaś Mielnik? Przez ostatnie dni żyliśmy wizytą Ojca Świętego. A czy u Was jest możliwość' oglądania PTV. Wasza TV napewno wszystko przemilczała.

Mirosław Kuncewicz, Zgierz.

***

"Ziemię Lidzką" dostaję regularnie. Dziękuję. Śledzimy uważnie za wydarzeniami na Białorusi dzięki reportażom w TV. Przeżywacie teraz ciężkie czasy, ale miejmy w Bogu nadzieję, że życie jakoś się ustabilizuje.

Z całego serca oddana Wam.

Lidzianka Lala Szczepańska z mężem, Anglia, Londyn.

***

Na 80 urodziny składamy najserdeczniejsze życzenia 100 lat w zdrowiu i pomyślności byłemu żołnierzowi BIPu Nowogródzkiego okręgu AK panu Alfonsowi Narkunowi.

Redakcja i Zarząd TKPZL.

***

Z okazji jubieliuszu 70-ch urodzin dużo zdrowia i wszystkiego najlepszego życzymy zasłużonemu dla Ziemi Lidzkiej panu Antoniemu Januszkiewiczowi.

Redakcja i Zarząd TKPZL

***

Prenumerata "Ziemi Lidzkiej" może być załatwiona przez Klub Przyjaciół Ziemi Lidzkiej w Warszawie poprzez wpłatę na konto Klubu wartości 1 USD za jeden zeszyt z kosztami przesyłki i wysłaniem kserokopii rachunku bankowego do Redakcji. Prenumeratorzy z Białorusi zgłaszają się w redakcji lub w Biurze TKPZL pod adresem: Lida, ul. Kirowa 23. Wpłaty należy kierować na konto: PKO BP VIII O/Warszawa 10201084-414982-270-1-111

***
Uwaga konkurs!!!

Redakcja "Ziemi Lidzkiej" ogłasza konkurs na wspomnienia z wakacyj dla dzieci i młodzieży szkolnej. Na konkurs mają być przedstawione prace w języku polskim w czytelnym rękopisie, opatrzone w następne informacje: imię, nazwisko, wiek, szkoła, klasa i adres autora. Prace należy nadsyłać w terminie do 15 października br. na adres Redakcji lub przekazać do siedziby TKPZL. Najciekawsze pracę zostaną nagrodzone i wydrukowane na łamach "Ziemi Lidzkiej".

Życzymy powodzenia!

 

Pożegnanie

Maria Bakunowicz, Iwie.

 

Smutną jest chwila pożegnania

choć los przyjaciółmi cię darzy,

I chociaż widzisz wokół siebie

dużo współczujących twarzy

Lecz pożegnalny dzwon wydzwania...

Smutną jest chwila pożegnania.

Czy szczęścia dni, czy łez, niedoli,

W rozstania czas jednako żal.

Przeżyty wspólnie ból mniej boli,

przyszłości nie przeraża dal...

Choć wokół ciebie dobrzy ludzie

i szczerej przyjaźni żyje czar

Coś pożegnanie sobą kończy

świat żywych pcha w szeregi mar

I opuszczenia pieśń wydzwania...

Ciężka jest chwila pożegnania -

Wieczne odpocznienie racz im dać, Panie...

 

Kwiat paproci

 

W noc Świętojańską paproć zakwita.

Do kogoś z ludzi szczęście zawita.

Szczęście kwiatu paproci.

W mrocznych gęstwinach lasów Niemeńskich,

Gdzie rzadki promyk może się przedrzeć,

Mchi i paprocie mają schronienie

Od oczu ludzkich, wichrów szalonych.

Tu raz do roku zakwita paproć -

To szczera prawda głosi legenda,

Kto go zobaczy osiągnie szczęście -

Bogatym będzie.

Bogatym będąc nie zaznasz szczęścia,

Bo szczęście ludzkie nie ma wymiarów.

Duchowne szczęście, to inna sprawa.

Szczęście duchowne osiągnąć możesz -

Kiedy pokochasz Boga i ludzi!

Tutaj jest puszcza, dzikie zarośla.

Kwiecie paproci!

Zakwitaj w duszach ludzi stwardniałych!

W noc Świętojańską, kiedy zaświecą,

To będzie szczęście ludzkości całej.

6 stycznia 1997 r.

 

Polak w świecie

Polak mieszka w Polsce,

Część wyjazdy ma,

A ja mieszkam na Białorusi

Jestem Polak ja!

Polak mieszka w Niemczech,

Auto, pracę ma,

A ja mieszkam na Białorusi

Polska ciągłość trwa.

Polak mieszka w Australii,

Kopalnię tam ma,

A ja mieszkam na Białorusi

Tutaj ziemia ma.

Polak mieszka w Stanach,

Co zechce to ma,

A ja mieszkam na Białorusi

Honor polski trwa.

Polak mieszka na całym świecie

I dobrze się ma,

A ja mieszkam na Białorusi

W Grodnie pan - to ja!

1 marca 1997 r.

 

U progu Ojczyzny

Z woli dwóch katów

Próg odniesiono.

A my, synowie, za progiem teraz,

Zostali sami.

Niszczą świętości, co były w chacie,

Co założyły dziady-pradziady,

Zamki rujnują, kościół plandrują.

W chatce maleńkiej, przed progiem dużym,

Synu, co został, ty musisz przetrwać!

Syn uklęknąwszy prosi u Boga -

O Boże wielki, nie daj spokoju duszy i ciału.

Gdy osiedliłeś w strefie zagrożeń -

Muszę mieć wprawę do ciągłej walki,

Inaczej zginę - pochłonie piekło!

Jestem zmuszony do innej mowy,

Bo wierzyć, czcić mam łysego diabła,

A jeśli ochścisz swe własne dziecię,

To pożałujesz, żyjąc w tym getcie.

Bóg się zlitował, nie dał spokoju.

I dzięki temu syn polski przetrwał.

Został Polakiem i dzieci ochrzcił.

Gdy satanizmu znika lawina

Tutaj żyjący przed progiem Polski

Trzyma wciąż fason, bo sądy o nim

Sądy o Kraju.

A jemu Polska to kawał raju.

Tak żyje Polak w przedsionku kraju -

W modlitwach prosząc - nie daj spokoju

Muszę mieć wprawę do ciągłej walki!

13 lipca 1996 r.

 

Leon Podlach

Urodził się w 1933 r. pod Grodnem, a z 1957 r. związał swe życie na stale z tym miastem. Studiował mechanikę w Moskwie. Od lat jest zaangażowany w polski ruch odrodzeniowy. Dorobek twórczy nieduży, przeważnie w "szufladzie", tylko "Rota" wydrukowała kilka wierszy.

 

Edward Żerko

Głos na I Zjazd Lidzian

Ziemia Kresów Wschodnich miała wielkich synów

Których śmierć i życie złożone Jej w dani

Korzenie polskości wtuliły głęboko.

Tkwią tam one nadal, tak jak między nami.

 

Wrzesień drugiej wojny na wschodzie Ojczyzny

Wzniósł uczucia młodych do czynów szalonych

Z których pozostały mogiły i blizny

I tęsknota do domostw pożogą zniszczonych.

 

Na wielu cmentarzach, w samotnych mogiłach

Rozsianych po świecie i na lidzkiej ziemi,

Spoczęły na wieki ciała wielu bliskich,

Bez nazwisk, bez krzyży - ludzie bezimienni.

 

Ta krew przelewana przez wiele pokoleń

Utrwali na wieki miłość do tej ziemi,

Do błękitu nieba, łąk, lasów zieleni,

Złocistych pól zboża, a nawet kamieni.

 

Siem-siem pułk piechoty z pod niedźwiadka znaku

Symbol zwartości, siły i uporu,

Dla młodzieży zwłaszcza, jak gwiazda wśród mroku

Był przewodnią siłą czynu i honoru.

Piąty pułk lotniczy swoimi skrzydłami

Szybując w przestworzach kraju i zachodu

Osłaniał ideę więzi między nami

Taką jaką była w przeszłości, za młodu.

 

Dziś z wszystkich stron świata, jeśli mają siły

Żyjący Lidzianie z swymi tęsknotami

Do ziemi Ojczystej na swój zjazd przybyli

Z wielkim żarem w sercach, choć wiekiem sterani.

***

Gdybyż można było uznaniem dla męstwa

Krwi ofiarą ziścić Polaków dążenia,

To by nigdy wcześniej, w przyszłości i teraz

Nie było tyle żalu i rozgoryczenia...

 

Pożegnanie

Maria Bakunowicz, Iwie.

Smutną jest chwila pożegnania

choć los przyjaciółmi cię darzy,

I chociaż widzisz wokół siebie

dużo współczujących twarzy

Lecz pożegnalny dzwon wydzwania...

Smutną jest chwila pożegnania.

Czy szczęścia dni, czy łez, niedoli,

W rozstania czas jednako żal.

Przeżyty wspólnie ból mniej boli,

przyszłości nie przeraża dal...

Choć wokół ciebie dobrzy ludzie

i szczerej przyjaźni żyje czar

Coś pożegnanie sobą kończy

świat żywych pcha w szeregi mar

I opuszczenia pieśń wydzwania...

Ciężka jest chwila pożegnania -

Wieczne odpocznienie racz im dać, Panie...

 

 

 

??????.???????