|
Listy***Kontakty z czytelnikami***Ogłoszenia
Mile wspominamy nasz ostatni pobyt w Lidzie na IV Zjezdzie Lidzian, jak również poprzednie w których uczestniczyliśmy. Doceniamy Wasz trud i pracę, którą wkładacie, aby umożliwić nam spotkania z dawnymi Koleżankami i Kolegami, oraz odwiedzić bliskie nam rodzinnych stron. Dziękujemy Wam Drodzy Rodacy i Sympatycy za to co dla nas robicie.
Zasyłamy serdeczne pozdrowienia dla Redakcji "Ziemi Lidzkiej". Życzymy owocnej pracy na niwie redakcyjnej.
Z poważaniem Jadwiga i Edward Lipscy.
***
6 kwietnia 1996 r. zmarła przeżywszy lat 83
ś.p. Irena Kornell
wdowa po oficerze Wojska Polskiego zamordowanym w Katyniu, przez kilkadziesiąt lat - aż do ostatnich dni życia - prześladowana i nękana za swoją nieustępliwą i konsekwentną patriotyczną postawę. Lidzianie
***
Wyrazy głębokiego współczucia Reginie Strybuć z powodu utraty ukochanej mamy składa Zarząd Towarzystwa Kultury Polskiej Ziemi Lidzkiej.
***
Podzielamy ból Wiktora Nosowicza z powodu utraty ukochanej mamy.
Zarząd TKPZL oraz redakcja "Ziemi Lidzkiej".
***
Na jubileusz 60 lecia naszemu najlepszemu Przyjacielowi, człowiekowi, dzięki któremu odrodziła się po wojnie "Ziemia Lidzka" Józefowi Adamskiemu życzymy dużo zdrowia, wytrwałości ducha oraz nowych pięknych pomysłów w niesieniu pomocy Polakom na Wschodzie.
Być siewcą
Rozsiewaj, rozsiewaj...!
Błogosławiony jest zasiew
nasienia nadziei.
Rozsiewaj swój uśmiech,
by zajaśniał radością wokół ciebie.
Rozsiewaj swoje siły,
aby stawić czoło
trudnościom życiowym.
Rozsiewaj swoje męstwo,
aby dodać odwagi innym.
Rozsiewaj swój zapał,
swą wiarę,
swą miłość.
Rozsiewaj sprawy mało ważne
i rzeczy bez znaczenia.
Rozsiewaj i miej ufność:
każde ziarnko wzbogaci
maleńki skrawek ziemi.
Anonim
Uwaga konkurs!!!
Stowarzyszenie "Polska Macierz Szkolna" zaprasza uczniów z klas starszych do udziału w Konkursie Literackim. Na Konkurs mogą być przedstawione prace w języku polskim ( esej, opowiadanie, nowela, kartki z pamiętnika, wiersz, opis ) dotyczące wydarzeń, refleksji, ocen i opinii związanych z życiem szkoły, stosunkami międzyludzkimi, problemami historii i kultury polskiej oraz różne inne problemy i tematy.
Prace mogą być w czytelnym rękopisie, opatrzone w następne informację: imię, nazwisko, wiek, szkoła, klasa i adres autora. Prace należy nadsyłać w terminie
do 1 kwietnia 1997 r. na adres:230023,Grodno,ul. Konkurs Literacki tel\ fax. 96-74-70Najciekawsze prace zostaną nagrodzone na specjalnym spotkaniu laureatów. Budionogo 48a Polska Macierz Szkolna Zachęcamy i życzymy powodzenia!
***
Lida
Już ponad osiem wieków twoje serce bije
O, miasto, które kiedyś przyciągnął do siebie
Wielki książe Gedymin i wciąż w tobie żyje
Duch czasów, które kiedyś wysławiały ciebie
Różne były przecież wieki twych losów koleje.
Nieraz chmura zawisła nad twoim obrazem.
Nieszczęściem cię karmiły nieraz twoje dzieje,
Ale ty odradzałeś się za każdym razem
Najpierw wzięła cię Litwa w swoje posiadanie,
Wzbogacił w przywileje cię ród Jagiellonów,
Ale kiedy pod ruskie przeszłeś panowanie,
To brzmiał głosem żałosnym ton kościelnych dzwonów.
Przyszedł czas i ojczyzny naszej byłeś grodem
Zanim zawisł nad tobą swastyki czarnej,
Potem cię nienawiścią symbol sierpa z młotem
I świeciła ci gwiazda kolorem czerwona.
A gdy los ją nareszcie zgasił, to potem
Weszłaś tak jak inne, do wolnych miast grona.
Nikt nie wie jaka przyszłość nas żyjących czeka,
Nikt z żyjących nie powie jaka przyszłość twoja,
Ale ja ci moc życzeń przesyłam z daleka
Bo z tobą jest związana historia moja!
Aleksander Kazimierz Górski (USA)
***
Uwaga członkowie Klubu Przyjaciół Ziemi Lidzkiej i prenumeratorzy naszego pisma!
Zostało zmienione konto KPZL w Warszawie. Wpłaty należy kierować na konto:
PKO BP VIII O/Warszawa 10201084-414982-270-1-111
Szanowni i drodzy Rodacy!
Ze wzruszeniem przeczytaliśmy list od Was. Oczywiście, będziemy regularnie wysyłać Wam nasze pismo, w którym umieścimy także Wasz komunikat o możliwości prenumeratury "Z.L." Wiadomość o "Ziemi Lidzkiej" mieliśmy już wcześniej. Cieszymy się teraz, że będziemy mogli porozumiewać się bezpośrednio. Nazywamy się "Wileńskie Rozmaitości", ale piszemy o całej Wileńszczyźnie, o całych Kresach Północno-Wschodnich, a więc i Nowogródczyźnie, i północnym Poliesiu. W imieniu bydgoskich kresowiaków przesyłam serdeczne pozdrowienia, życzymy sukcesów w Waszej pięknej pracy i łączymy wyrazy szacunku.
Redaktor Jan Malinowski.
Od redakcji.
Cieszymy się z nawiązanych kontaktów, otrzymaliśmy już ostatni numer "Wileńskich Rozmaitości", organu Towarzystwa Miłośników Wilna i Ziemi Wileńskiej. "Ziemia Lidzka" też już w drodze do Bydgoszczy.
***
Drodzy moi,
jeszcze w Stanach otrzymałam miły list od Was. Zdumiał mnie już samym przypuszczeniem, że mogłabym Was zapomnieć!! Oczywiście pamiętam i mile wspominam, ale jeżdżę ciągle dalej i dalej i zjeździłam już całą ziemię Rzeczpospolitej z czasów przed I rozbiorem, słowem aż po Smoleńsk i aż za Dniepr. Nie było więc czasu wstępować do Lidy, choć ją lubię i czuję się w niej swojsko. Ja czas dzielę między Stanami i Polską. Przesyłam Wam najlepsze życzenia w Waszej trudnej pracy i niech Nowy Rok będzie szczęśliwy dla Was.
Teresa Siedlar, "Nowy Dziennik", New York.
***
Redakcja serdecznie dziękuję swoim Przyjaciołom za propagowanie pisma i pomoc w zorganizowaniu prenumeraty. Największe słowa uznania należą się:
1. Citowicki Włodzimierz (Poznań)
2. Jakubowski Kazimierz (Kraków)
3. Jakubowski Wincenty (Olsztyn)
4. Łenczycki Stanisław (Wrocław)
5. Macewicz-Gołubków (Wrocław)
6. Miakisz Czesław (Świebodzin)
7.Midalski Zdzisław (Szczecin)
8. Ochwat Stanisław (Szczecin)
9. Ozonkowa Helena (Warszawa)
10. Runc Henryk (London)
11. Śliżewski Antoni (Szczecin)
Michał Wołosewicz - poeta Maryli i Adama
Ur. 8 września 1925 r. w Starych Rakliszkach. Ukończył czteroklasową szk-ołę w miejscu zamieszkania, a wojna 1939r. zaskoczyła go w VI klasie Wileńskiej Szkoły Powszechnej nr 17. Zmuszony do podjęcia pracy zarobkowej, nauki szkolnej już nie kontynuował. Mieszkając na samej granicy litewsko-biatoruskiej (Bieniakonie, rej. Weronowski, obwód Grodzieński) pracował w Wileńskiej Fabryce Konserw, a następnie po przejściu na emeryturę był nocnym stróżem w kombinacie DOSAAF w Solecznikach, utrzymując jednocześnie ścisłe kontakty z polskim środowiskiem literackim Litwy. Należy do Koła Literackiego "Czerwonego Sztandaru" (od 1990r. - "Kuriera Wileńskiego"). Wiersze oraz drobne artykuły publikuje od 1969 r. Zasadnicza część jego twórczości pozostaje w rękopisach, gdyż kontynuując w swoisty sposób tradycje literatury ustnej przywiązuje przede wszystkim wagę do osobistego kontaktu z odbiorcą. Po amatorsku zajmuje się również krajoznawstwem i etnografią rodzinnego polsko-litewsko-białoruskiego pogranicza kulturowego i językowego. Sporadycznie pisuje również po białorusku.
Publikacje: "O czym szumią bolcienickie drzewa", Poznań 1996 r.
Publikacje w antologiach: "Sponad Wilii cichych fal", Kowno 1985 r., "Współczesna polska poezja Wileńszczyzny", Warszawa 1986 r., "Ta, co nie zginęła", Białystok-Grodno 1991 r.
Zanim usnę
Zanim usnę wieczorem
mimo mej woli
z przestrzeni mglistych dymnych
wypływają powoli
obrazki dawne z mych lat dziecinnych.
Bardzo często oglądam swą rzekę Solczę
gdy szczyt wezbranej wody,
przyglądam się jak w pale mostu łamią się lody
i wówczas sen przychodzi.
Najpiękniejsza
Jeśli wierzyć chcecie
starzy no i młodzi
że najpiękniejsza w świecie
jest wieś gdziem się urodził.
Nie jest to daleko
wyjaśnić pozwolą
nad tą Solczą - rzeką
tylko że tam w dole.
Gdzie trawy nie koszone
do pasa sięgają
gdzie kaliny grona
do wody padają
Gdzie las się odbija
w czystej wody lustrze gdzie
łoś wodą pije
w tej Rudnickiej Puszczy
Gdzie leśne powietrze
latem rzeźwi chłodem
gdzie przy cichym wietrze
czuć dokoła miodem
Gdzie łasiczką zwinna
łowi polne myszki
tam ma wieś rodzinna
tam Stare Rak liszki
I tak bywa
We własnym pokoju
jakby w teatrze
siedzą w fotelu
i patrzą
właściwie na nic
ot tak przed siebie
widzą sufit podłogą
ścianą odzianą tapetą
telewizor milczy
lubią taką ciszą
jestem poetą
wiersze sklecić mogą
Co zresztą zaraz zrobią
a tu żona nieoczekiwanie:
idź zjeść śniadanie
Jakby mnie prądem dźgnęło
toć wszystko przepadło
weną diabli wzięli
zrywam się jak oparzony
i głosem uniesionym
wołam do żony:
zjedz sama to jadło
żona
kiwa lekko głową
zdziwiona moją naglą złością
milczy przez chwilą
a potem
nie bez litości
w głosie mówi:
wariat i tyle
Apel krajoznawcy
Mówiłem to niegdyś i teraz powtarzam:
nie jestem poetą, nie jestem pisarzem,
mam tylko tak zwaną ciut poety duszą,
a piszą dlatego, bo to pisać muszą.
Myślę, że to inni, gdy to ,coś" usłyszą,
wezmą pióro, papier i takie napiszą;
Nie jest to cel życia, być zjadaczem
chleba,
dla swoich potomnych ślad zostawić
trzeba.
Jesteśmy gwiazdkami, jak się wiele zmienia,
a więc zapisujmy własne spostrzeżenia;
O legendach swojskich, któż z nas ich nie
słyszał,
dziś prawie zginęły, nikt ich nie zapisał.
O, nie pozwalajmy, by zginęło, zgasło
bogactwo folkloru, a więc głoszę hasło:
jak byłeś odbiorcą, tak bądźże i dawcą,
według swych zdolności stań się krajoznawcą.
Niech ci obce nie są słowa wszystkim znane,
O nikim, o niczym nie jest zapomniane.
Tuhanowicze
To Tuhanowicze, wyjdźmy na chwilę
(mówi nasz przewodnik uczynny)
tu Adam Mickiewicz poznał swą Marylę,
to tutaj był dom jej rodzinny.
Pod sędziwym drzewem pochylamy
głowy, dumamy o jednym szczególe:
był ongiś tu dworek, dziś pasą się krowy,
poczciwe Łaciate, Krasule.
Deszcz pada, więc pastuch pod płachtą ceraty
(znać, że się nami ucieszył)
opowiada wiele, co było przed laty,
choć prawdą z legendą pomieszał.
Żegnamy to miejsce i jedziemy dalej,
deszcz zrosił nam dobrze ubrania,
lecz w nas myśl została, oni pozostali
zaklęci w legendzie kochania.
Maryla
Gdy o Bieniakoniach jakaś trwa rozmowa
częstokroć pada pytanie:
Czy to tam gdzie leży Puttkamerowa
miłość poety - kochanie?
Tak było przed laty, tak w obecnej chwili
gdy ktoś tam obcy zawita.
Chcąc poznać coś więcej o znanej Maryli
na wstępie o grób Jej zapyta.
Niektórzy po prostu wciąż źródeł szukają
chcąc ją nagradzać lub sądzić.
Co w sumie tak sprzeczne swe sądy wydają
gdzie i nam łatwo pobłądzić.
Jest wielu tych ludzi co to już najczęściej
jej przypisują tę winą,
że zniszczyła swoje i poety szczęście
gdy stała się tą hrabiną.
Mówią: Cóż, że rodziny wolę wypełniła
- w ówczesnych czasach nie dziwo.
Lecz dlaczego nadal kochanką jego była,
czy była przez to szczęśliwa?
Jak ta aktorka na swej życia scenie
wiodła swój żywot ciut "bujny".
Więc stąd ludzie mają swoje ,spostrzeżenia"
stąd o niej ten sąd podwójny.
Lecz wiedzieć nam trzeba,
że jest druga strona
tak wspólna z każdym twierdzeniem
Nikt przecież inny, ona, tylko ona
była poety natchnieniem.
On czerpał natchnienie z wzajemnej miłości
i gdyby ich los nie rozdzielił
to ludzkość arcydzieł geniusza twórczości
pewno by miała niewiele.
A więc niech przycichną ci, którzy wciąż liczą
jej wady - których nie miała
Ona jest jądrem w dziełach Mickiewicza
ona historią została.
Spójrzcie, przed grobem każdy głowę schyla
i wszyscy wiedzą dlaczego.
Tam leży hrabina, ta sławna Maryla
która oświetla blask Jego.
Już drugi wiek mija - wiele jeszcze minie
w naszej Ojczyźnie - i wszędzie
gdzie jest mowa polska - Maryla - to imię
jak klejnot zawsze lśnić będzie.
Kamień Filaretów
Kamień Filaretów
takie nosi imię
na pewno miał wielu
poetów
w gościnie
ktoś z nich może pukał
do serca kamienia
aż znalazł co szukał
natchnienie
tak dumam gdy stoję
po nim wzrokiem wodzę
i czegoś się boję
ale nie odchodzę
od kamienia cisza
gdy ucho przykładam
aż o dziwo słyszę
szept cichutki Adam, Adam
Lgnę rękoma, twarzą
cały w słuch się zmieniam
lecz się nie powtarza
śpi serce kamienia
ktoś woła (to nasi)
wsiadamy
i tak późna pora
do domu wracamy
a chociaż
trudne do uwierzenia
nie darzcie mnie śmiechem
ja to mówię szczerze
ja naprawdę wierzę
szept szedł od kamienia
pewno dawne echo
Tylko dzwony mają ten sam dźwięk
Człowiek wiekiem pochylony
idzie drogą
Co chwila przystaje
przybył w swe rodzinne strony
ale miejsc tych nie poznaje
widzi
lecz oczy przeciera,
zakrywa, otwiera
czyżby mu się śniło
dawniej inaczej było
tak duża różnica wieś a kamienice
lecz dojrzał i znane
kościół i dzwonnica
mur kościelny i brama
po tej samej stronie
ale za bramą
stąpa po betonie
beton naokoło kościoła
w rogu cmentarza
dom nowy
piętrowy
plebania
bo w dawnej szkole
zmian naprawdę wiele
więc ciekaw jak w kościele
może w dawnej chwili
i tam coś zmienili
drzwi są otwarte
a więc zajrzeć warto
dokonać parady
przejść po posadzce
jak kiedyś przy matce
do balustrady
wchodzi
i o święty Panie
nie do poznania
czy tak być powinno
wszystko inne
od dołu do góry
obrazy figury
miejsca pozmieniali
rząd ławek, podłoga
jak w gościnnej sali
kapłan przy ołtarzu
Mszę Świętą odprawia
stanął przy nawie
po chwilowej ciszy
słyszy
śpiew kapłana
melodia znana
w przestworza heń płynie
lecz nie po łacinie
inaczej
postęp wychwalany
i tu zagościł
ozwały się organy
napędzane
elektrycznością
motor szumi, wyje
muzykę przebija
czułe ucho czuje
coś tu nie pasuje
z tą nowoczesnością
chce zmówić pacierze
ale pragnie ciszy
lecz oto
czy ma uszom wierzyć
słyszy
ozwały się dzwony
znane dźwięki płyną
na wsze wioski strony
takie same jak gdy on był dzieciną
i one bimbały
a potem tak nieraz
słuchał je tak jak teraz
w swej młodości wiośnie
jak smutnie i radośnie
grały mu, śpiewały...
a potem tak długo
po świecie podróżował
nad Wołgą nad Bugiem
w ziemiankach nocował
ma odznaczeń wiele
z tych lat gdy wojował
a później Ojczyznę z ruin
dźwigał i budował
lecz nic go tam nie cieszyło
ani przyjaciele
których było wiele
tęsknił
uparcie w skrytości
do rodzinnej wioski
świadków swej młodości
a tu jak wiemy
zawód z każdej strony
niby biczem chłostał
jak dobrze że dzwonów
dźwięk dawny pozostał
a teraz w pokorze
pochyla mu się głowa
kiedy mówi
Boże
usłysz moje słowa
które z dzwonów tonem
dzięki Ci zanoszę
tu przed Twoim tronem
łask potrzebnych proszę
Boże
bądź że pochwalony
teraz i w wieczności
żeś pozwolił mi
słyszeć dzwony
dzwony
których ton jest nie zmieniony
taki jak w mej młodości.
Do Maryli
Miałaś ty lekkość motyla,
gdy byłaś dzieckiem, dziewczyną.
Zwano cię najpierw Maryla,
a później -jaśnie hrabiną.
Minęło, odeszło w dal wszystko:
wdzięk, młodość, bogactwo, sława -
zostało dumne nazwisko,
grób, szary kamień i trawa.
I gdyby nie ta zaleta
z chwil twej miłości, przyjaźni,
gdy imię twoje poeta
wymówił głośno - wyraźnie.
I stąd choć wieki płyną
przy jego blasku i chwale
jaśniejesz, nie "jaśnie hrabiną"
imieniem, co brzmi zdrobniale.
Echo legendy
Żywi świadkowie serio stwierdzić mogą,
Że idąc nocą bolcienicką drogą,
Wpada się w otchłań tajemnic bez liku,
Słychać szmer dziwny w zasępionym lesie,
Jakieś wołania, które wiatr wciąż niesie
Hen od Gaiku
Wyjaśnię dalej, z jakiej to przyczyny
Że głos poety, Że jaśnie hrabiny
(Wereszczakówna a Puttkamerowa),
Że wielka miłość, bolesne rozstanie...
Trwa ich rozmowa.
Bajka nowoczesna
Był sobie dziwak na świecie
prawie analfabeta
lecz zaczął rymy kleić
jakby poeta.
Po kilku latach
pisał odważnie
co mu wpadło w głowy
o tematach
przeważnie
wsiowych.
Aż w pewnej chwili
poeci skądś się dowiedzieli
zaprosili
usłyszeć chcieli
trochę się dziwili
jedni pochwalili
drudzy zganili
bo powiedzieli:
Proszą się nie lenić
i rym swój zamienić
na wiersz współczesny
płynny nowoczesny
bardziej doskonały
tak nazwany -
biały
Dziwak ze swą prostotą
choć niewiele zrozumiał
ale odrzekł
Zgoda
ja bym to z ochotą -
gdybym umiał.
Adam - Maryla
Czemu tak wiele "mową wiązaną"
pytają mnie w każdej chwili -
owa historia jest wszystkim znaną
miłość Adama - Maryli.
Czyżby naprawdę daremna praca?
Ona mi życie umila -
na te dwa słowa ,młodość mi wraca"
one są: Adam - Maryla.
Taką rodzice książkę czytali
na niej mnie czytać uczyli
i z legendami opowiadali
żywot - Adama - Maryli.
Kiedy urosłem tam pracowałem
gdzie oni niegdyś chodzili -
zauroczony tym powtarzałem:
Ścieżki Adama - Maryli!
Ba! Nawet zdrożne myśli bywały -
że ludzie coś przeoczyli,
pisma za mały obraz dawały
tych miejsc: Adama - Maryli.
Świat dla Szekspira w pełnym podziwie
czoło przed baśnią pochyla -
A przecież tutaj żyli prawdziwie
zwali się: Adam - Maryla.
"Cudze chwalimy - swego nie znamy"
Tych, którzy z nami tu byli -
gdy innym razem laury składamy
dla nich: Adama - Maryli.
Owe imiona "wlane w legendę"
nie jedną - bo jest ich tyle -
Adama chwalę, sławię i będę
Wereszczakównę Marylę.
O czym szumią bolcienickie drzewa.
Są jeszcze te drzewa w bolcienickim lesie,
z którymi Adam obcował -
a ponad nimi dzisiaj wiatr niesie
te dawne znane słowa:
O niewdzięczna, kocham, ma być to mą winą?
Spokoju wciąż zaznać nie mogę,
odkąd zostałaś jaśnie hrabiną...
żegnaj - i bywaj zdrowa.
Odchodzę na zawsze - Marylo, bądź zdrowa,
byłaś i jesteś kochaną,
dziś rzucam zaklęcie, niechaj moje słowa
tu niczem echo zostaną.
Będziesz je słyszała w drzew łagodnym szumie,
inni też może usłyszą...
Nie wszyscy nas przeklną, wielu nas zrozumie
i o nas dobrze napiszą.
A w Solczy wiele upłynie odtąd wody
lecz inna jasność zaświeci nad ziemią,
obudzą się ze snu słowiańskie narody
i teraźniejszość odmienią.
Zetrą się tytuły, zrównają się stany
i chłop nie będzie nędzarzem,
to jego będą te niwy i łany,
lud stanie się gospodarzem.
Lecz Marylo droga, zanim to się stanie,
o jedno cię proszę, zaklinam:
dla swoich poddanych bądźże dobrą panią,
dla wszystkich bądź dobrą - hrabino!
Tak mówił młody Adam, o tym szumią drzewa,
dla tych, którzy ścieżki zwiedzają,
o tych wszystkich ideach dzisiaj słowik śpiewa
czemuż mu ludzie -
wierzyć nie mają?