|
Początki Szkoły Handlowej w Lidzie
W uroczystości wzięło udział wielu znakomitych gości. Przybył m.in. arcybiskup wileński Romuald Jałbrzykowski, ks.prałat Karol Lubieniec, a także pułkownik Wacław Iwaszkiewicz. Władze państwowe reprezentował wojewoda nowogródzki Zygmunt Beczkowicz oraz starosta lidzki Henryk Bogatowski. Z ramienia Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia publicznego wziął udział naczelnik Wydziału Szkolnictwa Zawodowego - Ludwik Kuczewski. Zaproszone osoby uczestniczyły w uroczystości poświęcenia budynku szkolnego III-klasowej Męskiej Szkoły Handlowej Ks.Ks. Pijarów w Lidzie. Był to październik 1929 r. Ranga uczestników aktu poświęcenia wskazuje jednoznacznie na doniosłość wydarzenia w dziejach przedwojennej Lidy. Niewątpliwie podobne uroczystości odbywały się także w innych miastach II Rzeczpospolitej, lecz lidzkie edukacyjne przedsięwzięcie pijarów zasługuje szczególnie na przypomnienie. Idea utworzenia handlowej szkoły wiąże się niepodzielnie z działalnością ks.rektora Ferdynanda Kozłowskiego. Działalność ta została opisana przez ks. Alojzego Napieracza w Kronice Kolegium O.O. Pijarów w Lidzie od Roku Pańskiego 1926, która znajduje się obecnie w Archiwum pijarskim w Krakowie ( Sygnatura: Col. Lid. 5 ).
Według relacji ks. Napieracza: "...praca gospodarcza, szkolna i kościelna, nie dawały ks. rektorowi Kozłowskiemu zupełnego zadowolenia". Choć były to zajęcia niewątpliwie ciężkie i jednocześnie bardzo potrzebne, to jednak nie otwierały szerokiego pola do działania zakonowi pijarów. Ks. Kozłowski pragnął podjąć takiego rodzaju pracę, która silniej wiązałaby się z imieniem ks. Stanisława Konarskiego, a więc powinna to być działalność edukacyjna. Najlepszym rozwiązaniem byłaby szkoła średnia, ale jaka? W Lidzie istniały dwa gimnazja - jedno państwowe im. Karola Chodkieweicza i drugie prywatne, a więc trzecie wydawało się siłą rzeczy zbyteczne. Rektor Kozłowski dostrzegał problem ten w szerszym aspekcie. Sądził on, iż w kraju potrzebne są nie tylko szkoły o profilu ogólnokształcącym, których jego zdaniem, jak również zdaniem opinii publicznej i ministerstwa w Polsce jest zbyt dużo. Brakowało natomiast placówek przygotowujących uczniów do konkretnego zawodu. Dlatego też ks. Kozłowski decyduje się na założenie szkoły zawodowej. Trzeba było jednak zdecydować się i to dość szybko - jakiego ma uczyć zawodu. W Lidzie istniała już Państwowa Szkoła Rzemiosł. Nie udawało się jej jednak przyciągnąć zbyt wiele młodzieży, która coraz chętniej wyjeżdżała do Wilna do szkoły technicznej. Ksiądz Kozłowski słusznie wnioskował, iż taka właśnie szkoła jaka istniała w Wilnie potrzebna jest w Lidzie. Jednak z przyczyny najbardziej podstawowej, a mianowicie braku pieniędzy na budowę niezbędnych warsztatów szkolnych, projekt ten musiał upaść. Przydatna byłaby także szkoła ogrodnicza, ale ze względu na słaby poziom i słabe zainteresowanie wiedzą rolniczą miejscowej ludności i te zamierzenia musiały pozostać wyłącznie w sferze planów.
Czas upływał i trzeba było szybko podjąć decyzję, tym bardziej, że społeczność żydowska Lidy postanowiła utworzyć własną szkołę zawodową o specjalizacji handlowej. Ks. Kozłowski zdopingowany tym faktem, jak również namowami wizytatora Okręgu Szkolnego Wileńskiego - Teodora Mianowskiego oraz Michała Borkowskiego, prezesa Chrześcijańskiego Towarzystwa Kupieckiego, podjął energiczne działanie. W pierwszej kolejności należało uzyskać poparcie władz oświatowych. W tym celu ks. rektor zwrócił się do naczelnika Wydziału Szkolnictwa Zawodowego Wileńskiego Okręgu Szkolnego Ludwika Kuczewskiego, który obiecał mu pierwszeństwo w otrzymaniu koncesji pozwalającej na utworzenie handlowej szkoły zawodowej. Działanie ks. Kozłowskiego w Wydziale Okręgu Szkolnego dawało podstawy prawne, lecz równie konieczne było wsparcie finansowe. Ks. rektor pomny nieudanego przedsięwzięcia związanego ze szkołą techniczną z powodów finansowych, tym razem szukał solidnego wsparcia. Ministerstwo Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego oraz kuratorium obiecało zwrócić koszty budowy i opłacić dyrektora oraz część personelu. Jednak pieniądze te miały być dane dopiero wtedy, gdy powstanie gmach szkoły. Tak więc na budowę należało pożyczyć pieniądze. W tej sytuacji ks. Kozłowski decyduje się na adaptację do wymogów szkoły istniejących budynków gospodarczych. Koszt był spory. Według wstępnych ustaleń wynosił 6000 zł. Dzięki wstawiennictwu starosty lidzkiego Henryka Bogatowskiego, Komunalna Kasa Oszczędności udzieliła kredytu Ojcom Pijarom w Lidzie.
Przy pracach budowlanych, które rozpoczęły się 15 lipca 1924 r. uczestniczyli sami pijarzy. Prace prowadzono w dużym tempie, co pozwoliło na rozpoczęcie już po trzech miesiącach - 15 września - szkolnego roku w pierwszej klasie III-klasowej Męskiej Szkoły Handlowej Ks. Ks. Pijarów w Lidzie.
Miesiąc później nastąpiło, przedstawione na wstępie, poświęcenie gmachu liceum.
Koszty końcowe budowy przewyższyły wielokrotnie planowaną sumę i wyniosły ostatecznie prawie 29000 zł. Pomoc finansową pijarom udzieliły dwa banki: Prywatny Wileński Bank Handlowy z oddziałem w Lidzie oraz Lidzki Bank Spółdzielczy. Nie obyło się bez wsparcia osób prywatnych.
Liceum Handlowe rozpoczęło pracę dydaktyczną. Przyjęta została młodzież do I klasy. Dodajmy, iż była to nie tylko młodzież katolicka, lecz w znacznej mierze wyznania mojżeszowego. Zachował się pierwszy spis grona pedagogicznego. Dyrektorem został A. Umianowski - dyrektor Handlowego Banku Spółdzielczego. Ks. Kozłowski uczył języka niemieckiego, a ks. Borell francuskiego i angielskiego. Historia i język polski wykładany był przez M.Kobylańskiego. Przedmiotów zawodowych uczyli: A.Kozłowski - księgowości, Wąsowicz - arytmetyki handlowej i nauki handlu, W.Rumcowa - stenografii, religii uczył pijar - ks. A.Trzeciak.
Wraz z rozpoczęciem pierwszej lekcji marzenia ks. Ferdynanda Kozłowskiego zostały zrealizowane, lecz jeszcze nie do końca. Ks. rektor uważał iż kierownictwo szkoły powinien objąć pijar. Niestety w owym czasie nie było w zakonie osoby mającej odpowiednie kwalifikacje związane z teorią handlu i którą zatwierdziłby na stanowisku dyrektora szkoły kurator. Pijarom nie pozostało nic innego jak wysłać na studia o profilu handlowym jednego z ojców. Na takie studia do Krakowa na Kurs Spółdzielczy przy Wydziale Realnym Uniwersytetu Jagiellońskiego posłano ks. Alojzego Napieracza, autora części wspomnianej na wstępie Kroniki Kolegium O.O. Pijarów w Lidzie.
Szkoła działała na tyle prężnie, iż w roku szkolnym 1932/33 dodatkowo uzyskała czwartą klasę, w której uczono spółdzielczości. Zmiana ta była bardzo istotna, ponieważ pozwalała absolwentom podjąć naukę na wyższych studiach.
Na zakończenie tego szkicu o początkach szkoły handlowej w Lidzie, warto wspomnieć o dalszych losach ks. Ferdynanda Kozłowskiego. Nie zagrzał on długo miejsca w Lidzie i stworzonej przez siebie szkole. W połowie 1931 r. został przeniesiony do Krakowa, gdzie obejmuje nominacje na prowincjała zakonu pijarów, a funkcje rektora w Lidzie sprawował po nim ks. Alojzy Napieracz. Po trzech latach ks. Kozłowski opuszcza Kraków, przenosi się do Lubieszowa na Polesie. W tamtejszym gimnazjum pijarów uczy języka niemieckiego i jest duchowym kierownikiem nowicjatu. Działania II Wojny Światowej zastają go na Węgrzech. Pozostaje tam do jej końca, pełniąc rolę kapelana w obozach dla internowanych. Na jesieni 1945 roku decyduje się na powrót do kraju. Niestety jednak 5 października umiera na Słowacji w miejscowości Sv ? ty Jur i tam zostaje pochowany.
Paweł Komorowski , (Warszawa).