|
W cieniu sowieckiego bunkra
Jednym z aktywnych członków Nieświeskiego Oddziału Rejonowego Związku Polaków na Białorusi jest Stanisław Ćwirko, który pochodzi z pobliskich Pleszewicz, zlokalizowanych na wschód od Nieświeża. Pan Ćwirko wbrew swej woli nazywa się inaczej niż jego przodkowie - Godyccy-Ćwirkowie, bowiem pozbawiono go szlacheckiego członu nazwiska. W szkole - jaką zachował w pamięci - edukacja języka rosyjskiego odbywała się za pomocą kija, którym nauczyciel bił dzieci za każde polskie słowo. Przez wiele lat pracował jako robotnik w kołchozie, od ubiegłego roku próbuje zarobić na swoje utrzymanie jeżdżąc własną ciężarówką.
W pobliżu Pleszewicz, na odcinku wielu kilometrów zachował się kilkumetrowej szerokości pas graniczny sprzed 1939 r., który funkcjonuje jako rodzaj szerokiej, porosłej krzakami miedzy rozdzielającej pola należące do sąsiednich kołchozów (administracyjnie przynależnych do różnych rejonów). Korzystając z uprzejmości p. Ćwirki miałem sposobność zwiedzenia tego miejsca, gdzie mój rozmówca zatrzymał się na pagórku i wskazując na dawną granicę stwierdził: Od dziecka ja tu się czuję swojsko i bezpiecznie, a tam za tą linią, gdzie jeszcze w latach trzydziestych wymordowano lub poddano deportacji wszystkich tamtejszych Polaków, są jakby inni, obcy ludzie - oni mieszkają po dawnej sowieckiej stronie. Dla mnie tu jest Rzeczpospolita!
W niewielkiej odległości od pasa granicznego, po sowieckiej stronie zachował się dwukondygnacyjny bunkier, którego główne uzbrojenie stanowiło potężne działo - dużego kalibru - wymierzone w kierunku Pleszewicz, w stronę przedwojennej Rzeczypospolitej.
Dla Stanisława (Godyckiego-) Ćwirki, dawna Polska jawi się niemal jak jakaś cudowna kraina. Jego synowie urodzili się już po wojnie, mimo to mit Rzeczypospolitej rósł wraz z nimi. Starszy syn Tola nauczył się już języka swoich polskich przodków (obecnie studiuje architekturę w Mińsku). I chociaż pan Ćwirko ma duże trudności z prowadzeniem rozmowy w języku ojczystym (jego żona jest rosyjskojęzyczną Białorusinką), należy do tych kresowych Polaków, którzy w swoich sercach przechowali tradycje narodowe i zaszczepiają je młodszym pokoleniom.
Dariusz Śladecki