|
Kościoły w Lidzie
Z historią Lidy i Ziemi Lidzkiej nierozerwalnie związane są dzieje kościołów oraz zgromadzeń zakonnych w tym mieście.
Pierwszym kościołem, jaki powstał w Lidzie był kościół farny, drewniany, ufundowany przez króla Władysława Jagiełłę w 1387 roku. Ten akt fundacyjny znajdował się jeszcze w ubiegłym wieku, w archiwum na plebani w Lidzie. Ks. Wojszwiłło czytał ten akt w 1840 roku, prosił go o to proboszcz lidzki ks. Wincenty Linkin. Władysław Jagiełło wydał w Lidzie w 1387 roku list do biskupów ruskich, co świadczy, że stąd rozpoczęła się chrystianizacja Litwy. Pierwotny kościół drewniany znajdował się bardzo blisko zamku. Biskup wileński Michał Zienkowicz przeniósł z podzamcza budowlę o kilkaset metrów, w kierunku północnym i rozpoczął w tym miejscu budowę kościoła murowanego, ofiarowując na ten cel 50 tysięcy tynfów. Mury świątyni wznoszono bardzo powoli, o czym świadczą zapisy biskupów w księdze wizyt. Wreszcie w 1770 roku zostaje ona pod tym samym wezwaniem Podwyższenia Krzyża św. konsekrowana przez biskupa sufragana wileńskiego Tomasza Ignacego Zienkowicza, synowca fundatora Kościoła. Kościół posiadał dwie wieże, ale te zostały usunięte na skutek znacznego uszkodzenia przez pożar w 1821 roku, kiedy to spłonął cały dach kościelny.
Z królewskiego nadania trudno było zapewne utrzymać się księżom, dlatego okoliczni ziemianie wspomagali nieraz hojnymi ofiarami kościół i probostwo, które z czasem stało się zamożne. Ostatecznie, aż do przejęcia majątku nieruchomego przez skarb państwa rosyjskiego, probostwo posiadało: folwark oraz wieś z 19 chatami włościańskimi i karczmą, przynoszącą rocznej arendy 50 rubli srebrem. Folwark Korowszczyzna z młynem wodnym dawał dochód z arendy 120 rubli srebrem rocznie. Ponadto probostwo posiadało cegielnię w Perepczycach, którą również wydzierżawiało.
Każdy proboszcz lidzkiej fary był też dziekanem, któremu podlegało kilkanaście parafii w Ziemi Lidzkiej. Jeden z proboszczów lidzkich ks. Wincenty Narbutt wzniósł murowaną kaplicę Św. Krzyża na starym parafialnym cmentarzu. Natomiast proboszcz ks. Chlewiński wraz z burmistrzem Lidy Andruszkiewiczem doprowadzili do ogrodzenia tego kilkumorgowego cmentarza, murem z dużych kamieni polnych. Wykonano również z cegieł okazałą bramę cmentarną. Budowy te sfinansowano z ofiar wiernych, a wyniosły one 500 rubli srebrem. Wszystko to się działo przed z górą 150 laty. Owa kaplica cmentarna (w jakże zdewastowanym stanie), brama i ogrodzenie dotrwały do czasów współczesnych. Nie zachował się jednak do naszych czasów najokazalszy pomnik na tym cmentarzu - mogiła Józefa Grabowieckiego, przeniesiony przez syna i córkę. Autorem tego pomnika był sławny rzeźbiarz wileński I. Horbacewicz. Na pomniku wyryty był dłutem rzeźbiarza następujący: "śliczny", jak wspomina ks. Wojszwiłło napis:
Józef Grabowiecki - herbu Grzymała
Doktor Medycyny i Akuszer.
Członek Cesarskiego Lekarskiego Towarzystwa
Uniwersytetu Wileńskiego -
Assesor Kolegialny,
ur. 19.III.1786 r.,
umarł 4.XII.1842
Był szczęściem rodziny,
Zdrowiem tej krainy,
Dobroczyńcą ubogich
Miłośnikiem prawd drogich.Pierwszym proboszczem i dziekanem lidzkim, po odzyskaniu przez Polskę niepodległości w 1918 roku był ks. Józef Szkop. On to wraz z burmistrzem witał dnia 17 kwietnia 1919 roku, przybyłego do Lidy Naczelnika Państwa Józefa Piłsudskiego. Następcą ks. Szkopa był od 1920 roku aż do śmierci w latach czterdziestych ks. Hipolit Bojaruniec, magister teologii, kanonik honorowy Kapituły Metropolitarnej Wileńskiej. Z jego nazwiskiem i posługiwaniem duszpasterskim związana jest międzywojenna historia Lidy, ale to już zasługuje na oddzielny rozdział.
Obaj wymienieni dziekani pochowani zostali na starym cmentarzu parafialnym, jednak po wojnie, wobec groźby likwidacji tego cmentarza, przeniesiono ich szczątki i ich poprzedników (dziekanów lidzkich) na cmentarz znajdujący się na Słobódce, to jest daleko na przeciwległych krańcach miasta.
Z historią kościoła farnego związany jest słynący łaskami obraz Bogurodzicy, przywieziony przez pierwszych misjonarzy franciszkanów z Wizny w 1376 roku. Obraz ten do dziś otoczony
jest wielką czcią przez wiernych. Jak wspomina ks. Wojszwiłlo, na plebani znajdowała się w archiwum księga cudownych uzdrowień za przyczyną Matki Najświętszej, czczonej w tym obrazie. Tak kościół farny, jak i cudowny obraz wraz z Lidzianami, święcili uroczyście przed kilku laty jubileusz 600-lecia, które to święto uświetnił Prymas Polski kardynał Józef Glemp, przybywając do fary w 1988 roku.
Warto wreszcie wspomnieć, jak uroczyście i atrakcyjnie odbywał się w latach międzywojennych odpust w Święto Podwyższenia Krzyża -14 października. Do Lidy przyjeżdżały na ten dzień dziesiątki furmanek z dość odległych przecież Smorgoń - ze znakomitymi obwarzankami różnej wielkości i o niezrównanym smaku. Mogły, więc Smorgonie szczycić się nie tylko tresurą niedźwiedzi w sławnej Akademii Smorgońskiej, ale też wyrobem najwspanialszych chyba w świecie obwarzanków.
A Lidzianie i mieszkańcy wielu innych pobliskich miejscowości mieli w tym dniu nie tylko pożytek dla ducha, ale i dla ciała.
Nie można też pominąć faktu, że przez cały okres międzywojenny, przy kościele farnym prowadzone było schronisko dla dzieci-sierot oraz szkoła szycia dla dziewcząt.***
Drugim z kolei murowanym kościołem, jaki został wzniesiony w Lidzie, był ufundowany w 1672 roku przez Adama Narbutta, Wojskiego lidzkiego i jego małżonkę Elżbietę, kościół pod wezwaniem św. Józefa wraz z klasztorem dla Karmelitów Trzewiczkowych.
W ostatnim okresie przed kasatą przebywało w nim 10 ojców i braci zakonnych. Kościół ten i klasztor o dość okazałych rozmiarach znajdował się w pobliżu kościoła farnego, po przeciwległej stronie głównej ulicy miasta. Główną ozdobą tej świątyni były snycerskiej roboty ołtarze i obrazy, przeniesione później, po likwidacji klasztoru, do kościoła farnego.
Karmelici zajmowali się duszpasterstwem, jak również i szkolnictwem w mieście i okolicy. Świadczy o tym spór Karmelitów z Pijarami o prawo nauczania w mieście. Karmelici pisali nawet w tej sprawie do Stolicy Apostolskiej, by Pijarom zabronić zainstalowania się w Lidzie. W końcu jednak doszło do ugody między tymi zakonami. Karmelici posiadali folwark Zarzecze, sąsiadujący z Lida przez rzekę Lidziejkę. Od książąt Radziwiłłów, w pobliskich Żyrmunach mieli przyznany aktem prawnym skromny kapitał, z którego procentu pokrywali koszty związane z podejmowanymi kilka razy do roku wyjazdami, by głosić kazania w kościele w Żyrmunach, do czego byli zobowiązani powyższym aktem.
W 1823 roku otrzymali w formie darowizny folwark Krupy. Po powstaniu listopadowym, w 1832 roku klasztor został skasowany przez władze carskie. Ostatnim przeorem był o. Dionizy Bakewicz.
W 1908 roku kościół i klasztor zostały przez carskie wojsko rozebrane, a materiał uzyskany z rozbiórki został użyty do wzniesienia koszar. W ocalałej od rozbiórki części gmachu klasztornego mieścił się od 1927 roku sejmik powiatowy i starostwo. W miejscu, gdzie znajdował się główny ołtarz kościoła Karmelitów wzniesiono pamiątkowy krzyż, tak dobrze znany wszystkim mieszkańcom Lidy. Krzyż ten został zniszczony za rządów sowieckich.
Podobno i zakonnice miały swój dom zakonny w Lidzie. Nie ma jednak na ten temat żadnych przekazów źródłowych. Słyszał o tym jednak wspomniany ks. Wojszwiłło w czasach, gdy był rektorem kolegium pijarskiego.
Należy w tym miejscu wspomnieć, że pierwsza cerkiew prawosławna w Lidzie została zbudowana w 1533 roku. Przed ostatnią wojną cerkiew znajdowała się przy głównej ulicy -Suwalskiej (dziś ul. Sowiecka), na cmentarzu prawosławnym.
Żydzi, którzy przed wojną stanowili 30 procent populacji Lidy, posiadali w śródmieściu wymurowaną w XIX wieku synagogę. Żydzi mieszkali w Lidzie już od czasów króla Stefana Batorego. Pierwsza synagoga została wybudowana na mocy królewskiego przywileju w 1579 roku.
Władysław Naruszewicz
Serce i heksametr
Wrzosy grają pszczołami w zdrętwiałym oczekiwaniu.
Drga liliowe powietrze, kąpiąc ziemie rozgrzaną.
Gdy cienie drżące
oczy mrużą
a zapach faluje
i szczyty sosen
chwiejące kołysze -
duszą roztapia płonące słońce
Z koników sykaniem w niebo tuląc.
Nie obłok wiejący rosą
lecz Pański, z Apokalipsy
lśnieniem obramowaną pieści majestat słońca grzywą strzępiastą.
Jehowa na słupie obłoku - Twórca jak w dniu Chaosu -
tu ziemia dysząca rozkoszą, owadów brzęczeniem nagrana -
pośrodku - serce człowieka.
Za małe dla Bezmiaru,
a miara je gniecie a tęsknota dławi...Antoni Maśliński
(Napisany w Lidzie, w lesie, późnym latem 1936 r. wydrukowany w Wilnie w dodatku literackim czasopisma SPRAWY OTWARTE w 1937 lub w 1938 r.).