|
BEZ AMBICJI?
Odeszło lato, jest jesień a wraz z nią przychodzą kłopoty szkolnej dziatwy. Są to troski całkowicie zrozumiałe. Czasem jednak nie można zrozumieć niepokoju dorosłych, którzy (z wielkimi ambicjami) chcą utworzyć coś niby dobrego, nie rozumiejąc sami co. Mam na myśli otwarcie polskiej klasy na bazie dziesiątej szkoły.
Jestem Polakiem i Jako osoba, która urodziła się w tym mieście, z zadowoleniem przyjąłbym tę ideę, gdyby: po pierwsze - wcielali ją w życie fachowcy, a nie były strażak, magazynier i inżynier. Po drugie: niewielu pedagogów zna dobrze polski i białoruski. Nie wolno poddawać się agitacji o przyjeździe z Polski nauczycieli, którzy przecież nie znają języka białoruskiego i rosyjskiego w swoim zakresie. Mam na myśli takie przedmioty jak: matematyka, fizyka, biologia, chemia i inne. Natomiast nasi nauczyciele potrafią wykładać język polski, literaturę i jeszcze na przykład historię.
Po trzecie - brak bazy materialnej Chodzi o książki, pomoce dydaktyczne itp. I znów nie należy się łudzić, że wszystko to można otrzymać z Polski. Tam mieszkają ludzie, którzy swoją literaturę - piękną, techniczną, naukową - związali ze swym krajem, swoją ziemią A my, według myśli krótkowzrocznych "działaczy", powinniśmy uczyć dzieci za pomocą tej literatury? Taki stan rzeczy już miał miejsce u nas, na Białorusi.
Po czwarte - nieokreślona jest przyszłość tych dzieci. Przeważająca większość będzie pracowała jako robotnicy w naszych fabrykach i zakładach. Dlaczego? Nie należy snuć mrzonki o studiach w Polsce. W tym najbliższym kraju obecnie jest niezbyt ustabilizowana sytuacja polityczna i gospodarcza A jeszcze gdzie mogą uczyć się dzieci? Pomyślcie sami, rodzice - ci, którzy wyrazili zgodę na ten eksperyment. Ja wam nie odradzam, lecz tylko proszę byście zważyli wszystkie "za" i "przeciw". Ktoś widocznie chce zaspokoić swoje ambicje i daje nieprzemyślane obiecanki. A wasze dzieci są dla was najcenniejszym skarbem, podobnie jak dla wszystkich rodziców.
Pragnę bardzo, aby polskie i białoruskie dzieci były najbardziej wykształcone i mądre, doskonale znały swój język, literaturę i kulturę, historię swojej ziemi, tęcz nie stały się podatnym "materiałem" dla cudotwórczych pomysłów niektórych osób.W. Staniewicz - nauczyciel
"Lidskaja Gazieta" 8 września 1992 r.